"Nie jest już tym piłkarzem z Turynu (grał w Torino - przy. red.) i pierwszych dwóch lat z Monako. Nie jest jeszcze liderem tego zespołu, przynajmniej w obronie" - napisał serwis "calciomercato.it" przy nocie "4" dla Kamil Glik (w skali od 1 do 10, gdzie "1" to najgorsza możliwa ocena).
Reprezentant Polski rozpoczął w pierwszej "jedenastce" mecz z jednym z kandydatów do mistrzostwa - Interem Mediolan. Gospodarze przegrywali już w pierwszej minucie, gdy Glik nie nadążył za strzelcem gola - Romelu Lukaku (więcej o spotkaniu TUTAJ).
"Nie minęło 30 sekund, a Lukaku już go zgubił. Skończył przytłoczony" - dodaje internetowe wydanie gazety "Corriere dello Sport" przy nocie "5". "Zasnął po 30 sekundach i otworzył drogę do bramki Lukaku. Błąd ważył i wpływał na niego przez cały mecz" - dodaje "tuttomercato.web" przy "4".
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Będzie więcej kibiców na stadionach? Jasne stanowisko ligi
Ostatecznie Benevento Calcio przegrało 2:5, ale włoskie media Glikowi wypominają tylko pierwszą straconą bramkę. "Inter nie jest dobrym punktem odniesienia. Na próżno gonił swoich rywali. Kiedy była możliwość przepchnięcia się, robił swoje. Dawał kolegom wskazówki" - takie plusy zauważa włoska odsłona "Eurosportu", od której Glik dostał "5".
32-latek starał się również zmniejszyć rozmiary porażki. "Próbował pokazać się z przodu przy stałych fragmentach gry, ale brakowało mu szczęścia" - dodaje "calciomercato.com" przy "5".
Na początku września Glik wrócił po 4 latach do Serie A i podpisał kontrakt z Benevento. 32-latek w dwóch pierwszych meczach sezonu był podstawowym defensorem beniaminka, który stracił aż 7 goli (wygrana 3:2 z Sampdorią i porażka 2:5 z Interem).
Czytaj też: Transfery. Media: Tottenham rezygnuje z Arkadiusza Milika. Polak zaoferowany trzem klubom