1 października będzie bardzo ważną datą dla polskiego futbolu w tym roku. To właśnie w czwartek przekonamy się, czy polski klub tym razem awansuje do fazy grupowej Ligi Europy. Jest nawet szansa, że będziemy mieć dwóch reprezentantów.
W IV rundzie eliminacji Legia Warszawa gra na własnym stadionie z Karabachem Agdam. Z kolei Lech Poznań zmierzy się na wyjeździe z RSC Charleroi. Dla polskich klubów będzie to szansa na wywalczenie wielkich pieniędzy.
Premia finansowa od UEFA jest uzależniona od kilku czynników. Pierwszy to miejsce w dziesięcioletnim rankingu na podstawie wyników w europejskich pucharach. Tutaj Legia może zarobić nawet ponad 2,5 mln euro, choć jak informuje "Przegląd Sportowy", bardziej realna jest kwota między 1,4 a 1,8 mln euro.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Będzie więcej kibiców na stadionach? Jasne stanowisko ligi
"Kolejorz" ostatnio słabiej spisywał się w pucharach, więc może liczyć na mniejsze pieniądze. Prawdopodobnie będzie to trochę ponad 700 tys. euro.
Kolejne środki będą pochodzić z praw telewizyjnych. Jeżeli do fazy grupowej awansuje tylko jedna drużyna z PKO Ekstraklasy, to zgarnie około 5 mln euro. W przypadku dwóch zespołów ta kwota będzie podzielona po połowie.
Do łącznej premii dochodzą wyniki osiągane w kwalifikacjach, a potem już w fazie grupowej. "PS" policzył, że Legia łącznie może dostać nawet 10 mln euro.
Liga Europy: RSC Charleroi - Lech Poznań. Belgowie osłabieni, powodem koronawirus >>
Liga Europy. Legia - Karabach. Zamieszanie w sprawie Donalda Guerriera. Niespodziewany zwrot akcji >>