Porównując obecną sytuację Krzysztofa Piątka, przypomina się maj i moment wznowienia Bundesligi. Reprezentant Polski na początku przegrywał rywalizację z weteranem Vedadem Ibiseviciem, który przeżywał drugą młodość. Strzelał gola za golem i był na ustach wszystkich kibiców w Niemczech.
"Osiągnięcia Ibisevicia mówią same za siebie. Młody chłopak, który został zmuszony do ukrycia się w dziurze i ucieczki z domu, aby uniknąć horrorów wojennych, wyrósł na jedną z prawdziwych gwiazd Bundesligi" - taką wizytówkę Bośniaka przygotował oficjalny portal Bundesligi.
Krzysztof Piątek nie poddał się i twardo walczył o swoją pozycję w Bundeslidze. Koniec końców zwycięsko z tej rywalizacji wyszedł Polak. Po sezonie 2019/20 Hertha nie zaoferowała Ibiseviciowi nowej umowy. Bośniak skorzystał z oferty klubu Schalke 04 Gelsenkirchen i podpisał z nim roczny kontrakt.
ZOBACZ WIDEO: Reprezentanci Polski grają lepiej w klubach, niż w kadrze narodowej. O co tutaj chodzi? "To jest jedyne wytłumaczenie"
Ibisevicia już nie ma, jednak to nie oznacza, że Piątek ma pozycję hegemona wśród napastników. Nowym rywalem 25-latka jest Jhon Cordoba, który szybko zaskarbił sobie sympatię trenera Bruno Labbadii.
54-letni szkoleniowiec jest zachwycony postacią Cordoby, co zgodnie podkreślają niemieckie media.
- Zdecydowaliśmy się na Jhona, ponieważ wnosi do zespołu coś, czego w tej chwili nie mamy. Jest świetnie przygotowany fizycznie, a także potrafi przeszywać obronę swoimi rajdami - mówi Labaddia, cytowany przez "sport1.de".
Postawę 27-letniego docenili także niemieccy dziennikarze, którzy świetnie ocenili jego wejście do drużyny. Nie jest wykluczone, że Piątek straci miejsce w składzie już w piątkowym meczu z Eintrachtem Frankfurt. Początek o godz. 20:30.
Zobacz także: Czesław Michniewicz zdradził plan na grę Legii Warszawa
Zobacz także: Andrzej Strejlau krytycznie o zwolnieniu Aleksandara Vukovicia