Jeszcze w środę niemieckie media informowały, ze na meczu Bayernu z Schalke pojawią się kibice. Na trybuny miało wejść 7500 fanów. Władze bawarskiego miasta i landu doszli do porozumienia i zgodzili się na połowę z zakładanego dla Bundesligi 20 procentowego obłożenia Allianz Areny (więcej TUTAJ >>).
Wystarczyło jednak kilkanaście godzin i wszystkie plany się pozmieniały. Władze Monachium jeszcze raz przeanalizowały sytuację z koronawirusem i cofnęły zgodę na obecność kibiców na stadionie. Wszystko przez rosnącą w mieście liczbę ludzi zakażonych koronawirusem. Burmistrz Dieter Reiter powiedział dla sport1.de, że wpuszczenie fanów na trybuny byłoby złym sygnałem dla mieszkańców.
Burmistrz dodał, że wobec znowu rosnącej krzywej zakażeń trzeba myśleć o kolejnych obostrzeniach w przestrzeni publicznej, a nie pozwalać kibicom na wejście na stadion. - Musimy to zaakceptować - powiedział Hansi Flick, trener Bayernu. - Dostosujemy się do sytuacji, która nie jest zależna od nas. Poradzimy sobie.
W ciągu zaledwie kilku dni sytuacja w Monachium pogorszyła się na tyle, że premier Bawarii, Markus Soeder, nie miał wyjścia. - Przykro nam, że kibice nie wejdą na stadion, ale liczba infekcji znacznie wzrosła - powiedział.
CZYTAJ TAKŻE Bundesliga: izolacja w Bayernie Monachium. Kto zagra w meczu z Schalke?
CZYTAJ TAKŻE Bundesliga. Robert Lewandowski motywuje nowego piłkarza Bayernu Monachium. "Jego potencjał jest ogromny"
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z nowym celem na kolejny sezon. "Ma coś do udowodnienia"