Reprezentacja Polski rozegra pierwszy mecz od listopada 2019 roku. Wtedy zakończyła generalnie udane dla siebie eliminacje do Euro 2020, a później identycznie jak inne zespoły narodowe została zatrzymana przez epidemię. Drużyna prowadzona przez Jerzego Brzęczka przystępuje do drugiej edycji Ligi Narodów, w której krótkiej historii jeszcze nie zwyciężyła. Pierwszy mecz w Amsterdamie. W piątek o godzinie 20:45 rozpocznie się konfrontacja z Holendrami.
- Wszyscy mamy świadomość tego, jakim potencjałem dysponuje reprezentacja Holandii. Jak lubi grać ofensywnie i widowiskowo. Ma zresztą do takiego stylu gry znakomitych piłkarzy, którzy są świetnie wyszkoleni technicznie. W piątek czeka nas bardzo trudne spotkanie. Zmierzymy się z finalistą pierwszej edycji Ligi Narodów, który w dobrym stylu zakwalifikował się do mistrzostw Europy. Moim zdaniem Holandia będzie też jednym z faworytów do medalu na Euro 2020 - mówi Jerzy Brzęczek.
Selekcjoner nie przecenia osłabień Pomarańczowych spowodowanych kontuzjami. - Wiemy, że kilku świetnych zawodników nie będzie mogło zagrać przeciwko nam z powodu urazów, ale to niczego nie zmienia. Holendrzy dysponują takim potencjałem, że jedna czy druga kontuzja nie zabierze im jakości. Trener naszych rywali ma do dyspozycji po dwóch-trzech zawodników na każdą pozycję, a inni jeszcze czekają w kolejce. Holendrzy doczekali się kolejnej generacji bardzo zdolnych piłkarzy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry
Brzęczek nie skorzysta we wrześniowych meczach Ligi Narodów z Roberta Lewandowskiego, którego nieobecność w kadrze naturalnie interesuje również Holendrów. - Uznaliśmy, że teraz jest najlepszy moment, żeby Robert mógł dłużej odpocząć fizycznie i psychicznie po wyczerpujących rozgrywkach. Tym bardziej, że przed nim i przed nami kolejny intensywny sezon, który zakończą ważne dla nas mistrzostwa Europy. Lewandowski pozostaje oczywiście kluczowym zawodnikiem naszej reprezentacji, jej kapitanem, ale w meczach Ligi Narodów z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną będziemy musieli poradzić sobie bez niego - mówi Brzęczek.
- Nie będzie łatwo zastąpić Roberta, bo to zawodnik klasy światowej. Mamy jednak w odwodzie dwóch innych świetnych napastników. Zarówno Arkadiusz Milik, jak i Krzysztof Piątek pokazują wielki potencjał w swoich klubach. Na pewno dadzą z siebie wszystko również na tym zgrupowaniu i będą chcieli wykorzystać swoją szansę - dodaje selekcjoner.
UEFA jako pierwsza z kontynentalnych federacji piłkarskich "odmroziła" futbol reprezentacyjny, ale i tak okres dzielący obecne zgrupowanie od poprzedniego jest znaczny i stawia znak zapytania przy formie wszystkich drużyn narodowych.
- Rozpoczynamy drugi etap budowania reprezentacji. Najważniejsze jest dla nas to, że mogliśmy się w końcu spotkać na zgrupowaniu. Od ostatniego rozegranego meczu minęło prawie 10 miesięcy. Pandemia pokrzyżowała plany nas wszystkich. Musimy się jak najszybciej dostosować do nowych realiów. W dobrym stylu zakończyliśmy eliminacje mistrzostw Europy i chcielibyśmy ten poziom kontynuować - opowiada Brzęczek.
- Sytuacja jest specyficzna. Mieliśmy na zgrupowaniu mało czasu na przygotowania przed piątkowym meczem. Nasi zawodnicy są w dodatku na różnym poziomie. Część z nich już rozpoczęła rozgrywki ligowe, a druga cześć jest w trakcie przygotowań. W kadrze jest kilku nowych piłkarzy, debiutantów, którym chcemy się przyjrzeć - kontynuuje selekcjoner.
- Siła rażenia Holandii jest ogromna, ale mamy swój plan na mecz i najważniejsze jest to, aby go zrealizować, pokazać wielką wolę walki i determinację. Wtedy będziemy mieć satysfakcję. Pamiętajmy, że nie zawsze wygrywają faworyci, a wszystko weryfikuje boisko - podsumowuje Brzęczek.
Czytaj także: Jerzy Brzęczek: Robert Lewandowski powinien dostać nagrodę dla najlepszego piłkarza świata
Czytaj także: Jerzy Brzęczek nie zlekceważy meczów Ligi Narodów