Po piątkowej katastrofie w Lizbonie i wstydliwej porażce z Bayernem Monachium (2:8, więcej TUTAJ) fala krytyki spadła nie tylko na piłkarzy Barcelony i trenera Quique Setiena. Fani mają dość i domagają się odejścia Josepa Bartomeu.
Ich zdaniem to prezydent klubu jest winny obecnej sytuacji - to on zatrudnił obecnego szkoleniowca i dyrektora sportowego Erica Abidala, który przeprowadził nietrafione transfery.
Według planu wybory prezydenckie w Dumie Katalonii mają odbyć się w 2021 roku. Najpoważniejszy kandydat na te stanowisko Victor Font zaapelował do Bartomeu, by przyspieszono ten termin (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!
Przeciwnikiem takiego rozwiązania jest były prezydent Blaugrany, Joan Gaspart, który rządził w Barcelonie w latach 2000-2003.
- Bartomeu musi wziąć odpowiedzialność na siebie, powinien pozostać na stanowisku. Przeprowadzenie przyspieszonych wyborów byłoby nieodpowiedzialne, nowy sezon rusza już za kilka tygodni, a nowe władze nie miałyby czasu na przygotowanie - ocenił, cytowany przez "AS".
Gaspart nie uważa także, że przed klubem z Camp Nou chude lata. Jego zdaniem są podstawy, by odbudować wielkość Barcelony.
- Moim zdaniem są pozytywy. Jest świetna szkółka, mamy ikony w klubie, mamy Leo Messiego. Barcelona może znowu być wielka - podsumował.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)