Nie boimy się Bredy - rozmowa z Andrzejem Sikorskim, drugim trenerem Polonii Warszawa

W sparingu z Okęciem zagrali dwaj nowi piłkarze Polonii. Na boisku pojawili się, Węgier Tamas Kulcsar oraz Serb Milan Nikolić. Na spotkanie z Okęciem nie dotarł napastnik z Senegalu, Alpha Oumar Sow, który miał problemy zabukowaniem lotu do Polski. Przed dwumeczem z Bredą Polonia zaczyna się coraz mocniej zbroić.

Marcin Frączak: Polonia do tej pory rozegrała cztery spotkania w eliminacjach do Ligi Europejskiej. Z, którego sztab szkoleniowy jest najbardziej zadowolony?

Andrzej Sikorski: Najbardziej zadowoleni jesteśmy z pierwszego meczu w Czarnogórze ponieważ zagraliśmy tam mądrze taktycznie, a przede wszystkim skutecznie. Co prawda gole strzeliliśmy tam ze stałych fragmentów gry, ale mieliśmy też kilka ciekawych akcji. Co istotne zagraliśmy też na zero w tyłach, a przecież w pierwszej rundzie trafiliśmy na bardzo wymagającego rywala, którym był zespół z Podgoricy. Zawodnicy z byłej Jugosławii potrafią grać świetnie w piłkę, o tym każdy wie.

Rywalizację w dwóch pierwszych rundach Ligi Europejskiej Polonia rozpoczynała od spotkań wyjazdowych. Z Bredą będzie inaczej, bo Czarne Koszule wystąpią najpierw u siebie. Czy to coś zmieni w przygotowaniach?

- W przygotowaniach raczej nie, ale być może będą inne założenia taktyczne. Ważną kwestią będzie też skład osobowy, bo tu przecież może coś się zmienić. Dużo zależy od analizy rywala, od jego postawy.

Jak pan ocenia szanse Polonii w rywalizacji z Bredą?

- Mamy naprawdę ciekawy zespół. Jeśli zagramy na maksimum swoich możliwości to ja jestem spokojny o wynik. Wtedy mamy ogromne szanse na awans do trzeciej rundy.

Zawodnicy Polonii przynajmniej na razie nie pękają, choć liga holenderska jest zdecydowanie mocniejsza od naszej. Oceniają szanse w dwumeczu z Bredą na awans pięćdziesiąt do pięćdziesięciu. Co pan na to?

- Zdziwiłbym się gdyby obawiali się tego rywala. Szanujemy przeciwnika, doceniamy go, ale my nie boimy się Bredy. To nie jest walka na śmierć i życie. Oni po tym meczu będą normalnie żyć. Trzeba jednak wierzyć w siebie, należy wyjść na boisko i walczyć. Trzeba być w pełni skoncentrowanym, pokazać pełnię swoich umiejętności. To wszystko potem przełoży się na wynik.

Czy Polonia już robiła obserwacje jeśli chodzi o Bredę? Może pan pojedzie do Holandii, a może pan już był?

- Jeśli chodzi o Bredę to nie pojadę do Holandii. Mamy Tonego Slota, który nam rozpracuje ten zespół. Liczymy, że mocno nam pomoże w określeniu słabszych i mocniejszych stron Bredy. Na początek to wystarczy, a po pierwszym meczu będziemy znacznie mądrzejsi.

W rewanżowym meczu z drużyną Dogana z San Marino Polonia wygrała 4:0. Chyba jednak nie mniejszym powodem do zadowolenia jest to, że gola wreszcie strzelił napastnik Polonii!

- Cieszy nas bardzo to, że strzeliliśmy bramki z akcji, a nie ze stałych fragmentów gry, Mecz wbrew pozorom nie był łatwy, bo rywale cofali się całym zespołem w obręb pola karnego i trudno było się przebić. Ciężko grać atak pozycyjny gdy na jednej połowie jest około dwudziestu zawodników.

Dzień po meczu z drużyną Dogana piłkarze Polonii pokonali w sparingowym meczu 3:1 Okęcie Warszawa. Dlaczego w meczu tym nie wystąpił napastnik z Senegalu, Alpha Oumar Sow, który był przewidziany do gry?
- Miał problemy z dotarciem do Polski, z przylotem. Do Warszawy dotarł w godzinach popołudniowych.

Zagrali za to Węgier Tamas Kulcsar oraz Serb Milan Nikoli. Jakby pan scharakteryzował tych nowych piłkarzy Polonii?

- Kulcar jest pomocnikiem. Mieliśmy go już wcześniej na obozie. W poprzednim sezonie grał w drużynie FC Fehérvár na zasadzie wypożyczenia z MTK Budapeszt. Z kolei Milan Nikolić jest napastnikiem. Ma 22 lata, przyszedł z zespołu z Belgradu, z FK BSK Borča. Obaj zostali już potwierdzeni do gry w Polonii.

Po wypożyczeniu Radka Majewskiego do Nottingham Forest jest kilku kandydatów do zastąpienia go w środku pomocy. Na kogo Polonia zamierza postawić? Na Marcelo Sarvasa, Łukasza Trałkę czy Adriana Mierzejewskiego?

- Mierzejewski jest piłkarzem uniwersalnym. Może grać w środku pomocy, może grać też na lewej czy na prawej pomocy. W zależności od sytuacji będzie wykorzystywany na tej czy innej pozycji. Natomiast Marcelo został sprowadzony po to, aby w przypadku wyjazdu Majewskiego zapełnić po nim lukę.

Kiedy może się ostatecznie wyjaśnić czy Filip Ivanovski odchodzi z Polonii czy zostaje? Sztab szkoleniowy Polonii chciałby pewnie mieć w tej kwestii jak najprędzej jasną sytuację!

- Nikt Filipa na siłę nie wygania. Miał kilka propozycji, zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie. Najważniejsze, aby wszyscy byli zadowoleni, a więc zarówno zawodnik jak i klub.

Polonia w poprzednim sezonie przez jakiś czas była wymieniana wśród kandydatów do mistrzostwa Polski. Jak pan ocenia szansę Polonii na mistrzostwo w tym sezonie?

- Prezes Polonii jest człowiekiem sukcesu. Zawsze żąda od nas rzeczy z najwyższej półki, czemu zresztą trudno się dziwić. Właściciel Czarnych Koszul lubi odnosić sukcesy i od nas tego wymaga. Myślę, że mamy takie same szanse jak pozostałe zespoły z czołówki, nie czujemy się od nich gorsi.

Po odpadnięciu Wisły Kraków z Levadią Tallin w klubie tym może dojść do sporych zmian. Zapowiadana jest częściowa wyprzedaż zawodników. Czy Wisła dalej będzie faworytem do mistrzostwa?

- Tak. Wydaje mi się, że nawet jeśli ktoś odejdzie, to dalej Wisła będzie faworytem, bo na naszą ligę mają skład personalnie bardzo mocno. Odejście jednego czy dwóch zawodników chyba aż tak diametralnie nie zmieni siły tego zespołu. Na pewno ta porażka ich przygnębiła. Może to odbić się na początku rozgrywek, ale nie wolno jej lekceważyć. Wisła jest cały czas groźna, podobnie jak Legia, i jak Lech. Pozostałe zespoły też się zbroją. Liga powinna być ciekawa i dość wyrównana.

Komentarze (0)