Sobotnie zwycięstwo w finale Pucharu Niemiec i strzelone w nim dwa gole to kolejny dowód na klasę Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik rozgrywa wymarzony sezon, który jeszcze się nie skończył, bo Bayern Monachium będzie walczyć w Lidze Mistrzów.
Nasz rodak jednak już w tej chwili może pochwalić się kosmicznymi liczbami. 34 gole w Bundeslidze, 11 w Lidze Mistrzów i sześć w Pucharze Niemiec. 51 bramek w sezonie strzelają tylko piłkarze wybitni.
To sprawia, że "Lewy" wyrósł na jednego z głównych kandydatów do zdobycia tegorocznej Złotej Piłki. Dużo będzie zależeć od jego postawy w Lidze Mistrzów. Trener Hansi Flick jednak docenia jego dotychczasowe dokonania i wierzy w prestiżową nagrodę.
- Jeżeli weźmiemy pod uwagę gole i zobaczymy, że w tym sezonie zdobył 34 gole w Bundeslidze, to widzę szansę na to, że zawodnik z tej ligi może zostać zwycięzcą Złotej Piłki. Dlaczego nie? On zrobił podwaliny pod to osiągnięcie i życzę mu powodzenia - mówił Flick po finale Pucharu Niemiec.
Lewandowski do tej pory przeważnie spotykał się z rozczarowaniem w plebiscycie Złota Piłka. Najwyżej był w 2015 roku, gdy zajął czwarte miejsce.
"Nie powiedzieliśmy ostatniego słowa". Robert Lewandowski komentuje triumf w Pucharze Niemiec >>
Puchar Niemiec. "Bayern Monachium strzela podwójnie". Niemieckie media o triumfie Bawarczyków >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Lewandowskiego na treningu Bayernu!