Przedmeczowa postawa Arki Gdynia mocno zdenerwowała trenera Rakowa Częstochowa. - Nawet dość bezczelne próby oglądania naszego treningu nie pomogły Arce w wywiezieniu chociażby jednego punktu. Może następnym razem warto zająć się swoim zespołem i będzie lepiej - zapytał retorycznie Marek Papszun.
- Co do meczu, w pierwszej połowie była pełna kontrola i strzeliliśmy dwie bramki. Graliśmy tak, jak założyliśmy i jak wielokrotnie pokazywaliśmy jak grać. Później trochę nam się to rozjechało. Daliśmy Arce trochę tlenu, strzeliła bramkę na 2:1, ale nie doprowadziliśmy do super nerwowej końcówki. Przy stanie 3:2 piłka kilka razy się znalazła koło naszego pola karnego, ale to normalne - stwierdził szkoleniowiec.
Częstochowianie do końca grali o zachowanie pełnej puli. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że przeciwnik będzie zdeterminowany i tak też było. Grając o utrzymanie, nie mogli tak zagrać jak w pierwszej połowie. Było to zasłużone zwycięstwo i gratuluję zespołowi. Cztery mecze wygrane z rzędu to fajna seria i chcemy ją budować jak najdłużej, bo nie jest o nie łatwo w PKO Ekstraklasie. Chcemy walczyć o dziewiąte miejsce - zadeklarował trener Rakowa.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"
Zespół z województwa śląskiego ma już zapewnione utrzymanie w lidze. Jak teraz będzie wyglądać podejście do rozgrywek? - Możemy się spodziewać tego, co widzimy obecnie - chęci zwycięstw, dobrego nastawienia i jak najlepszej gry. Chcemy się rozwijać i nie odpuścimy. Patrzymy na kolejny mecz, by wygrać piąty raz z rzędu - zapowiedział Marek Papszun.
Czy jednak będzie miejsce na debiutantów? - Chciałbym żeby tak było, jeżeli będą na to gotowi to jak najbardziej tak. Dojdzie do zmian w składzie, ale nie będą one rewolucyjne. Chcemy wygrywać, ale i szanować każdego przeciwnika - podsumował szkoleniowiec.
Czytaj także:
Mamrot chce jeszcze podnieść Arkę
Dobry moment dla Lechii Gdańsk