Obie ekipy w weekend przegrały, czym skomplikowały sobie sprawę walki o miejsce na podium. W środę dostały jednak od losu prezent, bo tym razem punkty pogubiły ekipy Lecha Poznań i Piasta Gliwice. Szczęściu pomógł Śląsk, który po pokonaniu Cracovii zbliżył się do podium i nadal na poważnie liczy się w grze o medale. Cracovia natomiast musi skupić się na Pucharze Polski, bo od strefy medalowej dzieli ją w tej chwili siedem punktów i trzech rywali - to dystans, którego Pasy już nie nadrobią. A na pewno nie w tej dyspozycji.
Pierwsza połowa do zapomnienia. Jedyną godną odnotowania sytuację stworzyła sobie Cracovia. W 36. minucie po centrze Ivana Fiolicia z rzutu rożnego piłka trafiła na środek pola karnego wprost pod nogę Ołeksija Dytiatjewa. Ukrainiec wyglądał na równie zaskoczonego co obrońcy Śląska i uderzył słabo wprost w Putnocky'ego. Cztery minuty później w jeszcze lepszej pozycji znalazł się Erik Exposito, którego idealnym dośrodkowaniem z rzutu wolnego obsłużył Krzysztof Mączyński. Hiszpan zachował się jednak fatalnie i zagłówkował daleko od bramki Michala Peskovicia.
Po zmianie stron piłkarze, głównie Śląska, wynagrodzili obserwatorom marne widowisko sprzed przerwy. Kibice zobaczyli pięć bramek i indywidualne popisy, głównie Przemysława Płachety, jakie w PKO Ekstraklasie są rzadkością. Od mocnego uderzenia zaczęła jednak Cracovia. W 48. minucie Fiolić spod chorągiewki ponownie posłał piłkę na środek pola karnego, tam Rafael Lopes wyrósł jak spod ziemi i głową zmusił Matusa Putnocky'ego do kapitulacji.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"
Do 60. minuty wydawało się, że goście skutecznie neutralizują gospodarzy, ale wtedy kilkudziesięciosekundowy zryw Śląska wstrząsnął Cracovią. Najpierw Robert Pich z lewego skrzydła posłał kapitalne dośrodkowanie na dalszy słupek do zamykającego akcję Przemysława Płachety, a ten z bliska pokonał Peskovicia. Młodzieżowy reprezentant Polski skorzystał na tym, że zagapił się Mateusz Wdowiak, zostawiając mu w polu karnym mnóstwo miejsca.
Pasy nie zdążyły jeszcze pozbierać się po pierwszym ciosie, a już spadł na nie kolejny. Po złym podaniu Milana Dimuna w środku pola Sylwester Lusiusz odpuścił walkę o piłkę, którą przejął Płacheta i pognał z nią w kierunku pola karnego. Jak na najszybszego piłkarza w lidze przystało, błyskawicznie zdobył teren, dryblując w pełnym biegu, a następnie znalazł lukę między rywalami i zagrał w pole karne do Exposito. Ten nie zepsuł akcji kolegi, a wręcz przeciwnie, z dużą klasą zwiódł Michała Helika i kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans Peskoviciowi.
Cracovii dojście do siebie zajęło dobrą chwilę. W 72. minucie krakowianie mogli wrócić do gry, gdy kombinacyjnym atakiem rozmontowali defensywę gospodarzy, ale w dobrej sytuacji Sergiu Hanca uderzył obok słupka. A siedem minut później znów błysnął Płacheta. Tym razem na dwóch metrach w polu karnym uwolnił się spod opieki Diego Ferraresso i zaskoczył Peskovicia płaskim uderzeniem.
22-letni skrzydłowy, który jest jednym z objawień sezonu, rozegrał prawdopodobnie swój najlepszy mecz w rozgrywkach i przedłużył nadzieje Śląska na zdobycie kolejnego medalu mistrzostw Polski. A gości stać było tylko na kontaktowe trafienie Lopesa, który w ostatniej akcji meczu najpierw obił słupek bramki Śląska, a po chwili skuteczną dobitką zmniejszył rozmiary porażki.
Wrocław jest dla Cracovii przeklętym terenem. Krakowianie przegrali tu po raz szósty z rzędu, a ostatni raz wygrali na stadionie Śląska we wrześniu 2013 roku. 10 kolejnych wizyt Pasów we Wrocławiu to osiem porażek i tylko dwa remisy.
Śląsk Wrocław - Cracovia 3:2 (0:0)
0:1 - Lopes 48'
1:1 - Płacheta 60'
2:1 - Exposito 61'
3:1 - Płacheta 79'
3:2 - Lopes 90+3'
Śląsk: Matus Putnocky - Lubambo Musonda, Isarel Puerto, Mark Tamas, Dino Stiglec - Jakub Łabojko, Krzysztof Mączyński - Robert Pich (87' Damian Gąska), Michał Chrapek (75' Filip Marković), Przemysław Płacheta (82' Sebastian Bergier) - Eric Exposito.
Cracovia: Michal Pesković - Sergiu Hanca, Michał Helik, Ołeksij Dytiatjew, Kamil Pestka - Milan Dimun, Sylwester Lusiusz (68' Thiago) - Mateusz Wdowiak, Pelle van Amersfoort, Ivan Fiolić (64' Diego Ferraresso) - Rafael Lopes.
Żółte kartki: Chrapek, Musonda, Tamas (Śląsk) oraz Lusiusz, Dytiatjew (Cracovia).
Sędzia: Dominik Sulikowski (Gdańsk).