PKO Ekstraklasa. Górnik - Legia: sensacja w Zabrzu. Górnik zatrzymał lidera, fatalny błąd Majeckiego

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabrze cieszą się z gola Jesusa Jimeneza (z lewej) podczas meczu ostatniej kolejki rundy zasadniczej Ekstraklasy z Legią Warszawa
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabrze cieszą się z gola Jesusa Jimeneza (z lewej) podczas meczu ostatniej kolejki rundy zasadniczej Ekstraklasy z Legią Warszawa

Sensacja w Zabrzu. Górnik po golach Jesusa Jimeneza i Igora Angulo pokonał Legię Warszawa 2:0. Była to pierwsza porażka warszawian od wznowienia rozgrywek. Fatalny błąd popełnił bramkarz Radosław Majecki, który ułatwił gospodarzom wygraną.

Zarówno Legia Warszawa jak i Górnik Zabrze były już przed 30. kolejką pewne swojego losu. Wicemistrzowie Polski liderują PKO Ekstraklasie i mieli 10 punktów przewagi nad Piastem Gliwice. Z kolei zabrzan czekała walka o utrzymanie. Gospodarze wiedzieli też, że na pewno w finałowej fazie sezonu rozegrają cztery spotkania u siebie.

Od czasu restartu rozgrywek Górnik i Legia nie przegrały meczów. Legia wygrała trzy spotkania, strzeliła dziewięć goli, straciła tylko dwa. Z kolei bilans Górnika to triumf i dwa remisy, bilans bramek 3:2. Wszystko wskazywało na to, że faworytem meczu będą przyjezdni.

To właśnie Legia od pierwszego gwizdka była aktywniejsza w ofensywie. Zagrożenie sprawiała głównie po stałych fragmentach gry. Blisko zdobycia gola był Mateusz Wieteska, ale dwukrotnie głową strzelił tuż obok bramki. Skuteczności zabrakło także Luquinhasowi, Tomasowi Pekhartowi i Walerianowi Gwilii.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Czy kibice powinni wrócić na stadiony? Profesor Simon stawia warunki, przy których to bezpieczne

Górnik w pierwszej połowie odpowiedział raz i miał sporo szczęścia. Daniel Ściślak dograł do Jesusa Jimeneza, a ten zdecydował się na strzał po ziemi z trzydziestu metrów. Gdy Igor Angulo patrzył na to, co Hiszpan robi z piłką, tylko rozkładał ręce. Z tego strzału nie miała prawa paść bramka. Jednak Radosław Majecki popełnił szkolny błąd, piłka przeleciała mu między rękami oraz nogami i wpadła do bramki. - Koncentracja, koncentracja - krzyczał po tej sytuacji trener Aleksandar Vuković.
Po przerwie znów to Legia atakowała, starała się stworzyć zagrożenie pod bramką rywala, ale najczęściej oddawała niecelne strzały, a i te celne jedynie zwiększały statystyki. To Górnik był groźniejszy. W 58. minucie Alasana Manneh uruchomił podaniem Angulo, który był blisko zdobycia gola. Legię uratowała interwencja Mateusza Wieteski.

Po chwili było 2:0 dla miejscowych. Po wrzutce Erika Janzy z rzutu wolnego głową uderzył Angulo. Zrobił to na tyle precyzyjnie, że przelobował Majeckiego i ściągnął pajęczynę z bramki Legii. Piłka odbiła się od poprzeczki i przy słupku wpadła do bramki. Strzał był poza zasięgiem golkipera Legii Warszawa. Po straconym drugim golu Legia włączyła wyższy bieg.

Górnik rozpaczliwie się bronił i odpierał ataki rywali. Obrońcy zabrzan blokowali strzały rywali, a gdy nie zdążyli z interwencją, to znów mogli liczyć na Martina Chudego i szczęście. Tak było, gdy Chudy końcówkami palców obronił strzał Vamary Sanogo albo kiedy Jose Kante kilka minut później trafił w poprzeczkę. Górnik obronił prowadzenie i odniósł sensacyjne zwycięstwo nad liderem PKO Ekstraklasy.

Górnik Zabrze - Legia Warszawa 2:0 (1:0)
1:0 - Jesus Jimenez 29'
2:0 - Igor Angulo 59'

Składy:

Górnik Zabrze: Martin Chudy - Stavros Vasilantonpoulos, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Erik Janza - Roman Prochazka, Alasana Manneh - Erik Jirka (84' David Kopacz), Daniel Ściślak (46' Giorgos Giakoumakis), Jesus Jimenez (84' Adam Ryczkowski) - Igor Angulo.

Legia Warszawa: Radosław Majecki - Marko Vesović, Mateusz Wieteska, Igor Lewczuk (75' Andre Martins), Michał Karbownik - Domagoj Antolić, Walerian Gwilia, Paweł Wszołek - Luquinhas, Mateusz Cholewiak - Tomas Pekhart (67' Vamara Sanogo).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Czytaj także:
Skandal w PKO Ekstraklasie! Na boisko Arki wtargnął kibic, złamał wszelkie zasady
Fortuna I liga: Stal Mielec zwycięzcą kolejki. GKS Tychy dwa razy prowadził i przegrał

Źródło artykułu: