- Jestem umiarkowanym optymistą. Wciąż nie straciłem nadziei, że możemy mieć przy sobie trochę kibiców. O tym jednak zadecyduje polityka - powiedział Rudi Voeller, dyrektor sportowy Bayeru Leverkusen cytowany przez portal t-online.de.
Również szkoleniowiec Bayernu Monachium - Hansi Flick tęskni za obecnością dopingu. - Z pewnością dobrze jest, aby fani byli na stadionie - powiedział w rozmowie z Bildem.
Wygląda jednak na to, że skończy się na czczych życzeniach obu panów. Finał Pucharu Niemiec zaplanowany jest bowiem na 4 lipca. Nie zanosi się, by do tego czasu władze naszych zachodnich sąsiadów znacząco poluzowały obostrzenia związane z koronawirusem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wielki błąd bramkarza. Za chwilę padł gol
- Nadal obowiązują rozporządzenia w sprawie ograniczeń podczas tego typu wydarzeń. My, jako administracja sportowa, nie możemy tego zignorować - powiedział rzecznik berlińskich władz, cytowany przez t-online.de.
Od 30 czerwca na stadiony w Niemczech będzie mogło wchodzić do 1000 osób. To znacząco różna polityka chociażby od tego, co wprowadzane jest w Polsce. W PKO Ekstraklasie jeszcze na czerwiec planowane jest otworzenie 25 procent pojemności trybun.
Czytaj także:
- Bundesliga. Jak Bayern sobie radzi bez duetu "Muellerdowski"? Niemcy pokazali statystyki
- Puchar Włoch. Juventus - Milan. Cristiano Ronaldo skomentował mecz