W Polsce wszelkie relacje z meczu Hertha Berlin - FC Augsburg skupione są przede wszystkim na bramce zdobytej przez Krzysztofa Piątka. Polski snajper, po 377 dniach bez bramki z gry, wreszcie zdołał się przełamać. W doliczonym czasie sobotniego meczu zdołał wykończyć podanie od Vladimira Daridy czym przerwał swoją czarną serię.
W Niemczech jednak mają inne priorytety. "Bild" skupia się przede wszystkim na osobie trenera - Bruno Labbadii, tytułując swój tekst "Wow, Bruno!". Serwis podkreśla, że pod wodzą nowego szkoleniowca berliński zespół zdołał zdobyć już 10 z możliwych 12 punktów, remisując jedynie z bardzo silnym RB Lipsk. Bramka Piątka wspomniana jest tam jednym zdaniem, bardziej z kronikarskiego obowiązku.
Podobnie sprawa ma się w "Berliner-Zeitung". Tam również głównym tematem tekstu jest świetna forma Herthy pod wodzą Labbadii. O przełamaniu się Krzysztofa Piątka nie ma ani słowa. Poza wspomnieniem jego gola, serwis podkreśla także, że pojawienie się na boisku Polaka oraz Mathew Leckiego wzniosło powiew świeżości w poczynania ofensywne Herthy.
ZOBACZ WIDEO: Zrobimy sobie w Polsce "drugie Bergamo"? "We Włoszech wszystko zaczęło się od meczu piłki nożnej!"
W Kickerze natomiast dużo więcej miejsca poświęca się zdobywcy pierwszego gola - Javairo Dilrosunowi. To właśnie on znalazł się w tytule relacji. Jak dalej podkreśla serwis, jego techniczne trafienie z sześciu metrów jest wyjątkowo warte obejrzenia. Gol Piątka odnotowany jest pod koniec relacji bez dodatkowych komentarzy.
Analogiczna sytuacja jest również w berlińskim "TagesSpiegel", gdzie trafienie Piątka nie zostało opatrzone żadnymi dodatkowymi wzmiankami.
W Niemczech zatem, jak widać, nikt przesadnie nie liczył czasu upływającego do przełamania się Polaka.
Czytaj także:
- Bundesliga. Krzysztof Piątek w końcu trafił z akcji. Czekał na to 377 dni
- Cristiano Ronaldo czy Lionel Messi? Gary Lineker nie ma wątpliwości, kto jest lepszy