Decyzja o zezwoleniu klubom na przeprowadzanie pięciu zmian w trzech "okienkach" czasowych została podjęta w największych europejskich ligach. Funkcjonuje już w Bundeslidze, w której rozegrano już trzy kolejki. Decyzja tłumaczona ta jest troską o zdrowie zawodników.
W PKO Ekstraklasie nie zdecydowano się na takie rozwiązanie. - Tak poważna zmiana powoduje ingerencje w rozgrywki. Jeżeli coś takiego się stanie, to po 30. kolejce (sezonie regularnym - przyp. red.). Jedyna możliwa rzecz, to zmiana młodzieżowca na młodzieżowca, czyli trzy zmiany plus to - mówił Zbigniew Boniek podczas konferencji.
- W ostatniej kolejce Bundesligi czterech zawodników miało problemy mięśniowe, to nic nadzwyczajnego. Najbliższe kolejki gramy bez pośpiechu, tylko jedna kolejka będzie w środku tygodnia. Mówienie, że to wysiłek, jest niepotrzebne. Piłkarze to zawodowcy, którzy dobrze zarabiają. Piłkarz musi być zmęczony. Czasami walczy sam z sobą, a dzięki temu uczy się - tłumaczy były zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"
Być może zostałoby to rozważone, gdyby kluby postulowały o wprowadzenie pięciu zmian. - Nie jesteśmy przekonani do tego, poza tym nie dostaliśmy na ten temat żadnego oficjalnego pisma. Po 30. kolejce zastanowimy się nad tym - zapewnił prezes.
- Pięć zmian w polskiej rzeczywistości to fory, które dajemy drużynom mocniejszym w stosunku do drużyn słabszych. Grajmy na razie po naszemu. Bierzmy przykłady z innych, ale wtedy, kiedy trzeba - dodał.
PKO Ekstraklasa wraca 29 maja. Kibice będą mogli na trybunach zasiąść od 19 czerwca, otwarte zostanie 25 procent pojemności stadionu, to więcej niż chciał PZPN i władze PKO Ekstraklasy.
Czytaj też:
PKO Ekstraklasa. Lechia - Arka bez kibiców. Piotr Stokowiec. Derby nas zmotywują
Oficjalnie: kibice wejdą na stadiony w PKO Ekstraklasie