Czerwono-Niebiescy w piątek zakończyli zgrupowanie w Woli Chorzelowskiej, a od poniedziałku przebywają na obozie w Sochocinie. Tam szlifują formę przed restartem rozgrywek PKO Ekstraklasy.
- Trafił nam się w tym roku drugi okres przygotowawczy. Pierwszy przeszliśmy zimą i to on jest zwykle najcięższym ze wszystkich. Gdy jeszcze nie było dokładnej daty rozgrywek pracowaliśmy sami bardziej nad podtrzymaniem formy. Teraz już przygotowujemy się do reszty sezonu. Dużo już wypracowaliśmy pod względem fizycznym czy motorycznym. Na obozie możemy skupić się nad taktyką i grą w piłkę - mówi w rozmowie z klubową telewizją Jakub Szumski.
Bramkarz Rakowa Częstochowa jest zdania, że jego koledzy dobrze wykorzystali okres kwarantanny, bo gdy drużyna spotkała się po raz pierwszy w pełnym składzie, nie potrzebowała wiele czasu na adaptację.
ZOBACZ WIDEO Zmiany w sztabie pomogą Lewandowskiemu? "Ma ogromny bagaż doświadczeń i może czegoś go nauczyć"
- Widać na treningach, że ten czas nie poszedł w las. Zawsze pierwsze drużynowe treningi po przerwie wymagają czasu na "poczucie" piłki, złapanie odległości, odnajdywanie się w przestrzeni, gdzie jest więcej zawodników. A my, jak widać, nie potrzebujemy dużo czasu na adaptację. Już na pierwszych zajęciach w pełnym składzie było więcej jakości - przekonuje 28-latek.
Beniaminek spod Jasnej Góry wciąż ma realną szansę na awans do grupy mistrzowskiej. Aktualnie traci do niej tylko jeden punkt. Przed zawieszeniem rozgrywek Raków rozegrał kilka dobrych meczów. Pokonał m.in. Piasta Gliwice i Wisłę Płock, a zremisował m.in. z Legią Warszawa. Stąd z jednej strony żal że trzeba było mecze zatrzymać, a z drugiej ochota do jak najszybszego powrotu do gry.
- Na początku było dużo różnych myśli, zwłaszcza gdy nie było wiadomo, czy sezon dokończymy. Z każdym naszym meczem wiosną było lepiej. Tak samo w ostatnim spotkaniu z Pogonią, wprawdzie zremisowanym, ale czuliśmy że łapiemy lepszą dyspozycję. Były momenty dużego żalu wewnętrznego, ale gdy zapadła decyzja o dokończeniu sezonu i to - być może przy lepszej pogodzie - pozytywne myśli wróciły - powiedział bramkarz częstochowskiej ekipy.
- Ta ciągłość sezonu nie została zachowana, więc teraz to będzie jak kompletnie nowa runda, te 11 spotkań, które zostały do końca sezonu. To będzie spora niewiadoma. Nie wiemy, jak inne ekipy pracowały. Na pewno w czasie izolacji byliśmy bardzo świadomi tego, co robimy. Wiedzieliśmy, jak ważny okres i na jak dużej intensywności będzie przed nami. To nie tyle "niewiadoma", co "podekscytowanie" tym, co będzie. Wykonaliśmy masę roboty i nie możemy się doczekać efektów w porównaniu do innych drużyn - tłumaczy Szumski.
Głód futbolu był tak duży, że cieszyć będzie każda minuta treningu czy meczu. Choć spotkania - na razie - nie będą wyglądały jak dawniej. Drużyny nie będą się witały przed meczami, a na trybunach nie zasiądą kibice. Do tego także trzeba będzie się przyzwyczaić.
- Czekamy na decyzje, które zapadną. Moim zdaniem wciąż to sprawa dość elastyczna. Mamy do tego jeszcze trochę czasu, a nas czeka jeszcze praca do wykonania. Na pewno będzie inna atmosfera wokół meczu, ale będzie super pogoda, super boiska i trzeba będzie nadrabiać innymi rzeczami - zakończył bramkarz Rakowa.
Mecz drużyny trenera Marka Papszuna ze Śląskiem we Wrocławiu będzie pierwszym spotkaniem PKO Ekstraklasy po zamrożeniu rozgrywek. Jego początek zaplanowano na piątek 29 maja na godzinę 18:00. Szczegółowy terminarz dwóch pierwszych kolejek znajdziesz tutaj.
Czytaj też: Poważne osłabienie Rakowa Częstochowa. Miłosz Szczepański wypadł do końca sezonu