W poniedziałek wieczorem portal "Sportitalia" podał, że SSC Napoli powinno spieszyć się z finalizacją rozmów kontraktowych z Piotrem Zielińskim, ponieważ zawahanie włoskiego klubu może wykorzystać FC Barcelona. Więcej TUTAJ. Informacja lotem błyskawicy rozeszła się po europejskich mediach, a WP SportoweFakty udało się potwierdzić, że mistrz Hiszpanii faktycznie bierze pod uwagę sprowadzenie reprezentanta Polski.
Duma Katalonii interesuje się Zielińskim od dłuższego czasu. To klub, który monitoruje wszystkich godnych uwagi zawodników na Starym Kontynencie, ale akurat w sprawie pomocnika Napoli na monitorowaniu się nie kończy - dyrekcja sportowa Barcelony kontaktowała się z reprezentującą Polaka agencją BMG Sport.
Jesienią strony mogły spotkać się przy okazji meczów Dumy Katalonii z Borussią Dortmund w fazie grupowej Ligi Mistrzów, ponieważ BMG Sport prowadzi też Łukasza Piszczka. W lutym natomiast przedstawiciele Barcelony mogli na żywo zobaczyć, na co stać Zielińskiego. W 1/8 finału Champions League Napoli zremisowało z Barcą 1:1, 25-latek asystował przy golu Driesa Mertensa i według włoskich mediów był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Więcej TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO: 2. Budnesliga. Piłkarze Dynama Drezno z potwierdzonym koronawirusem. Klub chwilowo poza rozgrywkami!
Zainteresowanie Barcelony Zielińskim nie jest niespodzianką. Reprezentant Polski od kilku lat cieszy się na rynku bardzo dobrą opinią i zabiegają o niego najlepsi trenerzy w Europie. W 2016 roku do Liverpoolu chciał go sprowadzić sam Juergen Klopp. Niemiec gorąco namawiał go na transfer, ale Zieliński wolał wówczas zostać w Serie A i skusił się na propozycję Napoli.
Ówczesnego wicemistrza Włoch prowadził wtedy Maurizio Sarri, Obecny trener Juventusu Turyn jest wielkim fanem talentu Zielińskiego. - To zawodnik o niepodważalnych umiejętnościach. Może stać się jednym z najważniejszych piłkarzy w Europie. To niebywały talent, biorąc pod uwagę jego poziom techniczny, a do tego ma dobre cechy fizyczne. To będzie nowy Kevin De Bruyne - mówił o nim Sarri. Trudno o lepszy komplement dla pomocnika.
Ewentualny transfer Zielińskiego do Barcelony nie wydaje się mrzonką. Mistrz Hiszpanii przymierza się do przebudowy drugiej linii. Z klubem mają się pożegnać Ivan Rakitić, Arthur Melo i Arturo Vidal. Ze środkowych pomocników na Camp Nou zostaną tylko Sergio Busquets, Frenkie De Jong i niedoświadczony Riqui Puig. A 26-letni Zieliński wchodzi w najlepszy dla piłkarza wiek, natomiast jego kontrakt wygasa za rok, więc Napoli nie powinno stawiać wygórowanych oczekiwań, bo to ostatni gwizdek, by godnie zarobić na jego odejściu. Dla mistrza Hiszpanii to okazja, którą wypada wykorzystać.
Barcelona to jeden z niewielu czołowych europejskich klubów, w których dotąd nie zagrał żaden Polak. A jeśli ktoś miałby napisać historię, to właśnie Zieliński, który w powszechnej opinii jest wyszkolony technicznie i tak rozumie futbol, jakby był adeptem La Masii. - W moim przekonaniu to jest chłopak, który kiedyś może grać nawet w FC Barcelonie. To jest jedyny piłkarz naszej reprezentacji, który mógłby grać w tym klubie i tego mu życzę - głosił Kamil Kosowski już kilka lat temu. Więcej TUTAJ.
Rozmowy Zielińskiego z Napoli w sprawie przedłużenia umowy trwają od przełomu roku. Polak chce kontraktu do 2024 roku i podwyżki, bo obecne warunki ustalał w 2016 roku, a od tego czasu płace w futbolu znacznie poszły w górę. Dziś zarabia ok. 2 mln euro rocznie, a ma inkasować ok. 5 mln za sezon. Aurelio De Laurentiis upiera się, by w zamian wpisać w kontrakt klauzulę odstępnego w wysokości 100 mln euro. Oznaczałoby to w praktyce, że Zieliński byłby nie do wykupienia z Napoli.
Trwa pat, który może wykorzystać Barcelona. Albo drugi czołowy hiszpański klub, który też żywo interesuje się rozwojem rozmów między Polakiem a Napoli. Niewykluczone, że latem będziemy świadkami spektakularnego transferu z udziałem Zielińskiego.