Koronawirus. Oto szczegółowy plan powrotu na boiska w Polsce

Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Krzysztof Pawlaczyk
Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Krzysztof Pawlaczyk

- Na 4 maja zaplanowane są wstępnie testy na obecność koronawirusa we wszystkich klubach ekstraklasy. Każdy klub musi przesłać do nas listę 50 osób zaangażowanych w dokończenie rozgrywek - mówi profesor Krzysztof Pawlaczyk z Lecha Poznań.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Kiedy kluby ekstraklasy wrócą na boisko?

Profesor Krzysztof Pawlaczyk, szef sztabu medycznego Lecha Poznań: Mamy nadzieję, że skoro 20 kwietnia zostaną otwarte parki i lasy, to pod koniec przyszłego tygodnia także i my będziemy mogli wrócić na boisko. Ze sztabem ekspertów, doktorem Jackiem Jaroszewskim, Piotrem Żmijewskim i Tomaszem Zahorskim z Legii oraz Markiem Jóźwiakiem (Wisła Płock), Antonim Łukasiewiczem (Arka Gdynia) i Michałem Dutkiewiczem (Korona Kielce), uważamy, że lepiej ćwiczyć na zabezpieczonym boisku treningowym, niż w plenerze, na własną rękę. Dla zawodowego piłkarza to też znacznie bezpieczniejsza forma treningu niż skok przez kanapę w mieszkaniu, dlatego wspólnie przygotowaliśmy szczegółowy plan rozpoczęcia treningu indywidualnego.

Co zakłada ten szczegółowy plan?

Każdy zawodnik przyjeżdża na boisko klubowe o wyznaczonej godzinie. Własnym samochodem, przebrany w strój do gry. Udaje się na boisko, odbywa zajęcia, podczas których przebywa sam na połowie boiska, następnie wsiada do samochodu i wraca do miejsca zamieszkania. Dopiero tam może się przebrać i wziąć prysznic. Odległość trenera od zawodnika podczas treningu powinna wynosić nie mniej niż 10 metrów, natomiast zalecana to 20 metrów, której chcielibyśmy się trzymać. To nadal izolacja sportowa, jednak w nieco innym wydaniu, bez kontaktu z kolegami z drużyny. Po treningu następuje przerwa, po niej pojawia się kolejny zawodnik. Taki proces trwałby dwa tygodnie.

ZOBACZ WIDEO: Nasz dziennikarz na pierwszym froncie walki z koronawirusem. "To staje się rutyną"

Co dalej?

Na 4 maja zaplanowane są wstępnie testy na obecność koronawirusa we wszystkich klubach ekstraklasy. Do niedzieli wieczorem, 19 kwietnia, każdy klub musi przesłać do nas listę 50 osób zaangażowanych w dokończenie rozgrywek. Na przykład: piłkarzy, członków sztabu szkoleniowego, osób pracujących przy drużynie, pań sprzątaczek. Od klubu zależy, kto znajdzie się w sztabie. Mam nadzieję, że po przeprowadzeniu testów, czyli najpóźniej 5 maja, będziemy mogli przystąpić do treningów grupowych.

To znaczy?

Trening co najmniej pięciu zawodników na boisku. Zakładając, że sytuacja w kraju będzie się stopniowo poprawiać, szacujemy, że do dziesięciu dni od daty majowej, wrócą zajęcia dla całych drużyn.

Rozumiem to tak, że w okolicach połowy maja wszyscy piłkarze powinni już trenować razem.

Dokładnie. Po dodaniu okresu treningów indywidualnych, uzbiera się łącznie pięć tygodni ćwiczeń okresu przygotowawczego przed planowanym wznowieniem sezonu.

Jak mówił Marcin Animucki, prezes Ekstraklasy, liga ma wystartować w końcówce maja lub na początku czerwca.

Dodam tylko, że nie chcemy nikogo narażać z zewnątrz. Bierzemy odpowiedzialność na siebie. Treningi odbędą się na obiektach klubowych, które i tak stoją teraz puste.

Co z zawodnikami zagranicznymi, którzy jeszcze nie wrócili ze swoich krajów?

Stąd właśnie data 4 maja, żeby wszyscy mieli równe szanse sprowadzić swoich graczy do Polski, aby każdy czuł się sprawiedliwie potraktowany. Do tego czasu obcokrajowiec zdąży przejść czternastodniową kwarantannę. Oczywiście przez ten czas zawodnicy poddani kwarantannie będą trenowali wyłącznie w miejscu zamieszkania. 4 maja przejdą test na koronawirusa z resztą kadry wyznaczoną przez klub.

Warto pamiętać również o tym, że przez cały czas stopniowego powrotu do zajęć grupowych, wszystkie kluby mają obowiązek prowadzenia ankiet medycznych, do których wpisywane będą informacje o zdrowiu zawodników. A w przypadku jakichkolwiek objawów zarażenia koronawirusem, takie osoby przejdą badania. Ankieta medyczna będzie prowadzona tak długo, jak to potrzebne, nawet i przez pół roku. Pan prezes Boniek przekazał mi informację, że najprawdopodobniej w ramach wsparcia piłki nożnej PZPN sfinansuje testy na obecność koronawirusa.

Jak ma wyglądać wznowienie rozgrywek?

Przed startem ligi te same grupy pięćdziesięciu wytypowanych przez klub osób przejdą ponowne badania na obecność koronawirusa. Także zespoły sędziowskie oraz bezpośrednia obsługa telewizyjna. Osoby odpowiadające za obsługę meczu będą musiały zachować zasady stroju. Mam tu na myśli maseczkę spełniającą normy medyczne, a nawet odpowiedni fartuch. Czekają nas zmiany: niestety długo nie będzie bezpośrednich wywiadów z zawodnikami. Nie wykluczam jednak pracy dziennikarzy na meczach. Są stadiony posiadające specjalne strefy dla mediów, które są daleko od zawodników i sędziów, co nie wpłynie na zagrożenie czyjegoś zdrowia. Oczywiście przyzwyczajajmy się do pracy w rękawiczkach i maseczkach. Na meczach nie będzie publiczności.

Ile przewidujecie osób na stadionie podczas meczu?

Sztab szkoleniowy desygnowany przez trenera, fizjoterapeuci, zawodnicy, myślę, że około trzydzieści osób z każdej drużyny. Do tego czterech sędziów. Trudno mi powiedzieć, ile kamer jest potrzebnych do transmisji. Pan Prezes Boniek zgodził się że PZPN może dostosować formy obserwacji spotkań, które będą odbywać się bez publiczności. Obecność stewardów też nie jest konieczna, podobnie jak chłopców do podawania piłek. To sytuacja nadzwyczajna, wymaga wyjątkowych procedur i zachowań.

Zależy nam, żeby piłka nie niosła za sobą zagrożenia. Mamy do siebie zaufanie i wierzymy, że nie będzie żadnego przypadku zaniedbania. Na razie nie dotarły do nas informacje, że ktoś ze środowiska ekstraklasowego zmagał się z wirusem. Stanęliśmy przed wyborem: narzucić sobie pewne zasady, rygor i spróbować, albo nic nie robić. Tak naprawdę dużo prościej zastosować się do tych wytycznych i podjąć wyzwanie niż czekać kolejne 30 dni.

Zawodnicy będą badani również po meczach?

Nie. Po to są ankiety medyczne, żeby na ich podstawie oceniać na bieżąco stan zdrowia każdego członka zespołu szkoleniowo-treningowego. Obserwacja, raportowanie, a dopiero w przypadku objawów - działanie.

A co jeżeli któryś z piłkarzy zarazi się koronawirusem w trakcie wznowionego sezonu?

Wspominałem o wspólnym zaufaniu, wzajemnej odpowiedzialności, zbiorowej solidarności. Wierzę w to. Jednak jeżeli ktoś wprowadzi do drużyny wirusa, to może sprawić, że konsekwencje poniesie cały zespół. To jednak kluby wyznaczą grupę osób, na pewno zrobią to rozsądnie. Wszystkim zależy na wspólnym interesie. Myślę, że kluby już od dawna monitorują stan zdrowia swoich piłkarzy, pracowników. My w Lechu robimy to na przykład od czterech tygodni. Jeżeli każdy zastosuje się do wytycznych, powinno być dobrze. Można wymyślić najmądrzejsze, najbezpieczniejsze wytyczne, ale jeżeli ktoś zignoruje zasady, położy projekt.

Konsultowaliście się z innymi federacjami?

Oczywiście, zapoznaliśmy się z projektami między innymi Serie A, La Liga, Bundesligi. Fantastyczne jest też to, że PZPN i Ekstraklasa działają wspólnie w jednym celu, każdemu zależy na dokończeniu sezonu. Jeżeli nasz plan optymalny okaże się realny i zostaniemy wpuszczeni na boiska treningowe 25-26 kwietnia, to powrót do zajęć w grupach 4-5 maja jest jak najbardziej realny. Ideą pana Bońka jest, by takie zasady wprowadzić też w I i II lidze.

Pan będzie zaangażowany w ten projekt osobiście?

Pracuję w szpitalu klinicznym w Poznaniu, jestem na pierwszej linii frontu, mam kontakt z pacjentami, dlatego na pewno nie. Ograniczam się w piłce nożnej do telemedycyny. Ostatni raz widziałem się z drużyną przed odwołanym meczem z Legią na początku marca. Moje zalecenie jest takie, żeby żaden lekarz klubowy nie znajdował się w sztabie. Poprzez kontakt z pacjentami jest po prostu największym zagrożeniem. Chciałbym podziękować każdemu członkowi grupy medyczno-treningowej za ogrom włożonej pracy, poświęconego czasu i inwencji, a w szczególności Piotrowi Żmijewskiemu i Tomaszowi Zahorskiemu.

Źródło artykułu: