Koronawirus. Werner Liczka o sytuacji w Czechach: Widać światełko w tunelu

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Werner Liczka (z lewej)
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Werner Liczka (z lewej)

- Wygląda na to, że obostrzenia wprowadzone przez władze przynoszą pozytywne efekty i widać światełko w tunelu - mówi Werner Liczka. Czesi coraz lepiej radzą sobie z pandemią koronawirusa i realne jest u nich wznowienie ekstraklasy piłkarskiej.

Do tej pory u naszych południowych sąsiadów stwierdzono nieco powyżej 5000 przypadków zakażenia koronawirusem. W ostatnich dniach liczba nowych osób zakażonych w Czechach zaczęła systematycznie maleć, dlatego rząd nieco złagodził restrykcje.

Co prawda co najmniej do końca kwietnia będzie obowiązywał stan alarmowy, ale otwarto już niektóre sklepy. Do tego obywatele mogą indywidualnie uprawiać na świeżym powietrzu sporty np. tenis, golf, bieganie czy jazdę na rowerze. Zniesiono także obowiązek używania w miejscach publicznych maseczek.

Czesi bardzo poważnie podeszli do pandemii koronawirusa. Obywatele słuchali restrykcji rządowych i dzięki temu widać u naszych sąsiadów światełko w tunelu w walce z COVID-19.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

- One same (restrykcje - przyp. red.) nic by nie dały, gdyby nie to, że nasze społeczeństwo jest bardzo zdyscyplinowane. Mogę powiedzieć, jak to wygląda na moim przykładzie. Pracuję w domu przy komputerze, ruch ograniczam do krótkiego spaceru albo przejażdżki rowerem w jakimś odludnym miejscu. Ludzie z zasady nie szukają sposobów, aby obejść zakazy, zdają sobie sprawę, że są potrzebne. Tak postępują też związki sportowe, w tym federacja piłkarska. Nikt nie kombinuje, każdy słucha poleceń władzy - tłumaczy Werner Liczka, były trener m. in. Wisły Kraków i Polonii Warszawa na łamach "Przeglądu Sportowego".

Coraz skuteczniejsza walka z koronawirusem sprawia, że Czesi realnie myślą o dokończeniu przerwanych rozgrywek piłkarskich w sezonie 2019/2020. Chodzi o ekstraklasę mężczyzn, w której do rozegrania pozostało sześć spotkań rundy zasadniczej i pięć pojedynków fazy dodatkowej. Z kolei w krajowym pucharze Czesi chcą jeszcze rozegrać półfinały i finały.

- W sumie trzeba znaleźć trzynaście terminów. I to nie wszystko, bo uzgodniono, że przed pierwszymi meczami drużyny dostaną trzy tygodnie na treningi. Jeśli nie wydarzy się już nic nadzwyczajnego, liga dograna zostanie w czerwcu i lipcu. Następny sezon zacząłby się z odpowiednim opóźnieniem - zdradza Liczka w "PS".

Czytaj także:
"Duszność jest nieprawdopodobna". Były piłkarz Widzewa Łódź opowiada o zakażeniu
"Polska liga to jest zadupie". Kamil Grabara dosadnie o poziomie rozgrywek w kraju

Komentarze (18)
avatar
Byle kto
10.04.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Czesi mają 10 milionów ludności. Ich liczby by porównywać z Polską trzeba mnożyć razy 3,5. Ich 5000 tysięcy przypadków to tak jak by u nas było 17500. Dzienne wzrosty trzeba liczyć tak samo. Gę Czytaj całość
avatar
Przemysław Aespe
9.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Przecież nie chodzi o maski, czy restrykcje. Kraj jest mały, nie ma wielu wielkich miast, do tego trzeba by sprawdzić w jaki sposób osoby wracające samolotami z zagranicy zostały skierowane na Czytaj całość
avatar
marekp
9.04.2020
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
U nich maski obowiązkowe...u nas od przyszłego czwartku... 
avatar
Bog Honor Ojczyzna
9.04.2020
Zgłoś do moderacji
3
6
Odpowiedz
Czesi mają relatywnie kilka razy więcej zarażonych niż w Polsce, także takie kity to możecie wciskać dzieciom w przedszkolu a nie inteligentnym czytelnikom. W Polsce wprowadzono najbardziej dr Czytaj całość
avatar
Barłomiej Rej
9.04.2020
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
To faktycznie dobrze sobie radzą, ludności 5 razy mniej niż w PL a liczba zarażonych taka sama....