Po 2012 roku Bayern Monachium nadal ma traumę i nie może się z niej wyleczyć. Był murowanym faworytem do wygrania Ligi Mistrzów, doszedł do finału na swojej Allianz Arena, ale to Chelsea była lepsza w serii rzutów karnych. To jak mocno siedzi to w ich głowach pokazały zapowiedzi ostatniego meczu 1/8 finału przeciwko "The Blues". Większość gazet wracała do feralnego dla Bayernu finału. Tym razem Bawarczycy wzięli rewanż po fenomenalnym występie Roberta Lewandowskiego. Z Hansim Flickiem na ławce.
Naznaczony
W piątek klub ogłosił przedłużenie współpracy z trenerem do czerwca 2023 roku. Zerwał z łatką strażaka i tymczasowego szkoleniowca. To już nie Hansi a Herr Flick. Tak działacze Bayernu przekazali, kto według nich spełni sen o wielkim triumfie klubu w jego twierdzy. W 2022 roku na Allianz Arena znowu odbędzie się finał Ligi Mistrzów. Monachijczycy tym razem chcą odnieść sukces. Flicka naznaczył do tego sam Jupp Heynckes, który osiem lat temu poległ w tej misji.
[b]ZOBACZ WIDEO: skrót meczu Chelsea - Bayern w 1/8 finału LM
[/b]
- Jupp dużo myśli o naszych sprawach. Kilka razy rozmawialiśmy przez telefon, a on całym sercem polecał Hansiego. Jego zdaniem idealnie pasuje do klubu - przyznał w rozmowie z "Bildem" Karl-Heinz Rummenigge, prezes Bayernu.
- Jego futbol jest efektywny i podoba się kibicom. Czego chcieć więcej? To styl podobny do tego, który zaprowadził nas do trypletu w 2013 roku. Bardzo dobrze rozwijają się u niego także młodzi piłkarze jak Alphonso Davies i Joshua Zirkzee. Chcemy konsekwentnie podążać tą ścieżką - dodaje Rummenigge.
W równie pochlebnych słowach o szkoleniowcu wypowiadał się także nowy członek zarządu, Oliver Kahn. Były bramkarz klubowym mediom przyznał, że jest zachwycony rozwojem jego kariery. - Hansi był piłkarzem Bayernu, potem został asystentem, a teraz jest pierwszym szkoleniowcem. To dobra droga. On zna naszą mentalność, wie, że Bayern gra o najwyższe cele - cieszy się Kahn.
Z Flickiem Bawarczycy wrócili na pierwsze miejsce w tabeli Bundesligi. Wciąż są także w grze o Puchar Niemiec i LM.
Niemożliwe
55-latek dokonał niemal niemożliwego. W pięć miesięcy zaskarbił sobie sympatię wszystkich najważniejszych ludzi w Bayernie. Okazało się, że trener bez dobrego CV (ostatni raz samodzielnie prowadził zespół 15 lat temu) potrafi usatysfakcjonować najbardziej wymagających działaczy w niemieckim futbolu. Uśmiechem, dobrymi relacjami z piłkarzami oraz mediami i - przede wszystkim - wynikami na boisku.
Taką pozycję w kontaktach z zarządem wypracował sobie ostatnio tylko Pep Guardiola. Carlo Ancelotti i Niko Kovac stale byli na ostrzu noża, nie czuli się bezpiecznie. Flick ma komfort. Mimo że jeszcze jako trener tymczasowy głośno apelował o zimowe transfery i dyskutował z Hasanem Salihamidziciem.
Za Flickiem murem stoi już szatnia całego FC Hollywood. Od listopada nawiązał dobre więzi z piłkarzami. Współpracę z nim chwali sobie też Lewandowski. - Zawodnicy czują się teraz pewniej, ponieważ wiedzą, czego trener od nich oczekuje. Komunikacja jest znacznie lepsza - powiedział "Guardianowi" i wpił szpilę Kovacowi.
O metodach szkoleniowca rozpisał się miesiąc temu "Bild". Według ich relacji Flick dał piłkarzom więcej swobody i poluzował regulamin narzucony przez jego poprzednika. "Zamiast półtorej godziny, wystarczy że stawią się godzinę przed treningiem. Odwołał też zakaz korzystania ze smartfonów w szatni" - pisał tabloid.
Fani wierzą, że to osoba, która w końcu przywróci Bayern na szczyt. Że dzięki niej drużyna z Monachium znowu będzie jednym tchem wymieniana z największymi potęgami Europy.
- Flick mienił wiele rzeczy w Bayernie, od stylu gry, po treningi, atmosferę i wizerunek. Powoli można odnieść wrażenie, że piłkarze innych klubów, którymi zainteresowany jest Bayern, znowu dostrzegają tam trenera, u którego mogą się rozwinąć i zdobyć wiele tytułów. W przypadku Kovaca tego nie było. To dobry sygnał dla celów transferowych klubu, takich jak Leroy Sane, Kai Kavertz czy Sergino Dest - mówił nam Gabriel Stach, zastępca redaktora naczelnego serwisu "DieRoten.pl" (więcej TUTAJ).
Flick poprowadził Bayern w 21 meczach. Przegrał tylko dwa z nich. 18 wygrał i jeden zremisował.
Czytaj też: Bez efektu domina. Kluby PKO Ekstraklasy powolnie obcinają pensje