Dobre losowanie dla Wisły. Albo dla Levadii

Jeśli Wisła Kraków przejdzie w najbliższą środę Levadię Tallinn, wtedy w III rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów przyjdzie zmierzyć się jej z zespołem z Węgier lub Szwecji, czyli odpowiednio z Debreceni VSC lub Kalmar FF. To wynik losowania, które odbyło się w szwajcarskim Nyonie. Rywale na pewno nie są tuzami europejskiej piłki, ale wcześniej trzeba jednak uporać się z Estończykami, co może wcale nie być takie łatwe, jak pierwotnie sądzono.

W tym artykule dowiesz się o:

W tym sezonie droga mistrza Polski do Ligi Mistrzów miała być o wiele łatwiejsza, niż to bywało wcześniej. Okazało się, że już na początku pucharowej przygody Wisła Kraków została przystopowana, wpadając na solidne wyboje. Remis w pierwszym meczu z Levadią, w perspektywie wyjazdowego rewanżu, nie stawia krakowian w optymistycznym świetle.

Piłkarze Macieja Skorży wiedzą jednak o co toczy się gra i na dziś skupieni są na tym co czeka ich w Tallinnie. Nie chcieli więc zbyt wiele mówić o tym co będzie później.

Jeśli Wiśle uda się przejść nieobliczalnych Estończyków, to bliżsi tego, aby stanąć naprzeciwko piłkarzy z "Białą Gwiazdą" są Węgrzy. Debreceni pokonało w pierwszym meczu II rundy mistrzów Szwecji 2:0. I choć czeka ich jeszcze wyjazd - mogą czuć się małym faworytem.

Zarówno Debreceni, jak i Kalmar, to kluby z wieloletnią tradycją. Węgierski zespół został założony w 1902 roku, a szwedzki osiem lat później. W swoich krajach ekipy te nie odnosiły jednak jakichś wielkich sukcesów.

Kalmar FF wywalczył mistrzostwo Szwecji tylko raz - w 2008 roku. Stąd właśnie ich udział w kwalifikacjach Ligi Mistrzów (w Szwecji gra się systemem wiosna-jesień). Z kolei Debreceni trofea gromadzić zaczęło dopiero niedawno. W swojej klubowej gablocie ma cztery mistrzowskie puchary: z lat 2005-2007 i roku 2009.

W składach potencjalnych rywali Wisły ciężko doszukać się znanych nazwisk. I choć szwedzki futbol święci triumfy na arenie reprezentacyjnej, to niemal każdy kadrowicz gra poza krajem. Liga nie stoi więc na wysokim poziomie, a i kluby nie liczą się w rozgrywkach pucharowych, odpadając w początkowych jej fazach. W Kalmar FF, poza Szwedami, jest kilku anonimowych Brazylijczyków, a także Nigeryjczyk, piłkarz z Irlandii Północnej oraz z Kosowa.

I tak jak Szwedzi mogą pochwalić się chociaż reprezentacją (choć tam i tak wszyscy wolą hokej), to o sukcesach węgierskiej piłki pamiętają wyłącznie najstarsi kibice Madziarów. Zresztą jako wykładnik siły mistrza Węgier można podać osobę Nigeryjczyka MacPherlina Dudu Omagbemi. Ten sympatyczny napastnik w sezonie 2007/2008 był w kadrze Wisły, ale postanowiono się z nim bez żalu rozstać. Dudu trafił później do Debreczyna, gdzie jest jedną z gwiazd zespołu.

W poprzednich latach zarówno Kalmar, jak i Debreceni, odpadły z pucharowych rozgrywek bardzo szybko. W sezonie 2008/2009 Kalmar zaczął swoje występy od I rundy Pucharu UEFA, ale poległ z holenderskim Feyenoordem. Węgrzy w I rundzie kwalifikacji Pucharu UEFA poradzili sobie wprawdzie z kazachskim Szachtiorem Karagandy, ale w kolejnej fazie rozgrywek polegli w dwumeczu aż 3:7 ze szwajcarskim Young Boys.

Losowanie III rundy walki o udział w Lidze Mistrzów można więc uznać za dobre. Zwłaszcza jeśli popatrzy się na inne zespoły na jakie mogli trafić wiślacy (np. mistrz Austrii). Czy jednak Wiśle będzie dane zmierzyć się z Węgrami lub Szwedami? Przekonamy się o tym dopiero w najbliższą środę, gdy po raz ostatni zagwiżdże sędzia ich spotkania z Levadią.

I pomyśleć tylko, że z mistrzem Estonii miało być lekko, łatwo i przyjemnie - a już po pierwszym występie jest aż nazbyt nerwowo. No ale inaczej być nie można, gdy na własne życzenie zostało się przypartym do muru.

Źródło artykułu: