Głową w metalowy płot. Odradzającą się Wisłę Kraków zatrzymał Ruch w Chorzowie

Newspix / Tomasz Jastrzebowski / Foto Olimpik / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Orest Lenczyk, który w sezonie 1997/1998 był trenerem Ruchu Chorzów
Newspix / Tomasz Jastrzebowski / Foto Olimpik / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Orest Lenczyk, który w sezonie 1997/1998 był trenerem Ruchu Chorzów

Wisła Kraków wiosną 1998 roku po zimowych wzmocnieniach walczyła o mistrzostwo Polski. Porażka w Chorzowie z Ruchem kosztowała Białą Gwiazdę wicemistrzostwo kraju.

Epidemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia rozgrywek PKO Ekstraklasy. Przypominamy zatem najciekawsze mecze sprzed lat.

Podczas przerwy zimowej w sezonie 1997/98 Wisłę Kraków przejęła Tele-fonika, firma, która wcześniej chciała zainwestować w Ruch Chorzów. Piłkarze Białej Gwiazdy po wzmocnieniach w rundzie wiosennej systematycznie odrabiali straty do czołówki. W składzie krakowian pojawili się m.in. Ryszard Czerwiec, Radosław Kałużny czy Kazimierz Węgrzyn.

Na drodze Wisły po pierwszy od lat medal mistrzostw Polski stanął Ruch. Niebiescy także mieli nadzieję na grę w europejskich pucharach, co najmniej w Pucharze Intertoto. W sobotnie popołudnie ma Cichą przybyło kilka tysięcy widzów, w tym liczna grupa fanów Wisły. Fani obu drużyn za sobą wówczas nie przepadali, w przerwie na trybunach doszło do starć z policją.

ZOBACZ WIDEO EURO 2020 przesunięte o rok. Zbigniew Boniek zabrał głos! "To jedyna rozsądna decyzja"

Przed meczem chorzowianie mieli problem. Kontuzji doznał pierwszy bramkarz Mirosław Dreszer, problemy miał także drugi golkiper Ryszard Kołodziejczyk. Trener Orest Lenczyk musiał postawić na debiutanta Waldemara Grzankę. Jak się później okazało, było to dobry wybór, a golkiper w karierze lepszego spotkania już nie zagrał.

- Grzanka bronił w debiucie rewelacyjnie, a Mizia grał tylko dobrze. Gdyby grał jeszcze lepiej, to mniej byłoby tego bałaganu w tyłach - w swoim stylu ocenił występ swoich podopiecznych charyzmatyczny szkoleniowiec.

Grzanka musiał się wykazywać w spotkaniu kilka razy, broniąc m.in. potężne strzały z dystansu Kałużnego czy Grzegorza Kaliciaka. Ruch dość szybko, bo w 27. minucie zdobył gola. Do siatki trafił Mariusz Śrutwa. Z kiksu Mirosława Jaworskiego wyszła asysta, a snajper z Cichej strzelił bramkę na własnym stadionie po raz pierwszy od sierpnia 1997 roku. Później doszło do wspomnianych awantur. Na filmie z tego meczu dostępnym w internecie widać jak jeden z kibiców gości głową zaatakował... metalowy płot.

Po przerwie Wisła atakowała, ale nie udało się gościom doprowadzić do remisu. - To na pewno był jeden z naszych najlepszych meczów w ostatnim czasie - komentował po spotkaniu Mariusz Śrutwa.

Bohater Ruchu spokojnie podchodził do swojego występu. - To nie tylko mój dobry występ, ale także kolegów, trenerów i działaczy, którzy na mnie postawili. Nogi przed meczem trochę drżały, potem się uspokoiłem - ocenił swój występ Grzanka.  Jak pokazał czas, lepiej już nie zagrał. W kolejnym meczu Niebiescy 0:5 przegrali w Wodzisławiu Śląskim z Odrą. Ostatecznie chorzowianie zakwalifikowali się do Pucharu Intertoto, w którym doszli aż do finału.

Z kolei Wisła sezon zakończyła na 3. miejscu, do wicemistrzostwa krakowianom zabrakło punktów straconych w Chorzowie. W kolejnym sezonie Biała Gwiazda w Pucharze UEFA trafiła m.in. na Parmę. Po incydencie z nożem na rok została wykluczona z europejskich rozgrywek i nie mogła powalczyć o Ligę Mistrzów. W sezonie 1998/1999 krakowianie w ekstraklasie triumfowali z ogromną przewagą nad wicemistrzem Widzewem Łódź. Rozpoczynała się złota era krakowskiego klubu.

Czytaj także:
--> "Już się tym waszym nie będzie chciało". Gest Kozakiewicza, załamany Stawowy, Cracovia odarta z marzeń we Wronkach
--> Koronawirus. PKO Ekstraklasa. Śląsk Wrocław zamroził pensje piłkarzy. Od 70 do 85 procent

Źródło artykułu: