Jak na razie europejskie kluby bardziej martwią się zdrowiem swoich piłkarzy i tym, czy uda się dokończyć sezon 2019/20 niż transferami. Sytuacja jest bardzo trudna. Epidemia koronawirusa storpedowała rozgrywki ligowe i pucharowe w prawie wszystkich krajach. Nie grają najlepsi z najlepszych: angielska Premier League (chociaż niektórzy mówią o powrocie do gry od 1 czerwca - tutaj więcej szczegółów >>), hiszpańska La Liga, niemiecka Bundesliga czy włoska Serie A.
Zainteresowanie transferami jest na razie jakby "obok" tego, co się dzieje w klubach. Mimo to pojawiają się pierwsze doniesienia o hitach, które mogą nas czekać podczas letniego okienka. Jednym z najbardziej gorących nazwisk jest z pewnością Antoine Griezmann.
Francuski napastnik przyszedł do FC Barcelona latem 2019 z Atletico Madryt, ale wydaje się, że nie zagrzeje długo miejsca na Camp Nou. Na początku marca pojawiła się informacja, że reprezentant Francji może znaleźć się w Paris Saint-Germain (TUTAJ więcej szczegółów >>). Teraz angielskie media informują, że Griezmann może grać na Wyspach Brytyjskich.
ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Mistrzostwa Europy przełożone! "Nikt nie jest w stanie przewidzieć kiedy piłkarze wybiegną na boiska"
Szefowie Manchesteru United, Chelsea oraz Arsenalu mają ponoć bardzo dokładnie śledzić doniesienia z Barcelony. Na razie wiadomo, że na Camp Nou chcą odzyskać 100 mln euro, które wydali za Griezmanna przed rokiem. Albo w formie gotówki, albo w formie wymiany na innych piłkarzy w rozliczeniu.
Barcelona nie ukrywa, że dziurę powstałą po odejściu francuskiego napastnika ma zasypać przyjście Neymara, który obecnie występuje w Paryżu. O transferze Brazylijczyka do Katalonii mówi się już od wielu miesięcy.