Sytuacja biało-czerwono-białych robi się coraz gorsza. Podczas wiosennej części sezonu zdobyli trzy punkty w czterech meczach. W ostatnim z nich, w niedzielę, zremisowali w Gdyni z Arką 1:1 po golu Ricardo Guimy w czwartej minucie doliczonego czasu gry.
- Po ostatnim gwizdku uczucia mieszane, choć z przebiegu meczu myślę, że ten punkt trzeba docenić. Strzelamy bramkę w doliczonym czasie, a było kilka okazji, by zdobyć ją szybciej. W naszej sytuacji każde oczko jest na wagę złota, więc trzeba i ten szanować - przyznał Adrian Klimczak.
Obrońca ŁKS-u Łódź pojawił się na boisku w przerwie spotkania w miejsce Tadeja Vidmajera. Zostawił trochę zdrowia na placu gry. Podobnie jak cały zespół, 22-latek wierzy w utrzymanie drużyny w PKO Ekstraklasie.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: pomylił futbol z innym sportem? Piłkarz wyrzucony za absurdalny atak na rywala
- Wiara oczywiście jest, choć Arka zaczęła mecz mocno i agresywnie. Byliśmy na to przygotowani. Musimy dalej walczyć. Wierzymy, że utrzymanie jest w naszym zasięgu. Jesteśmy w stanie to zrobić. Kto, jak nie my? - pyta retorycznie Klimczak.
W Gdyni ŁKS stracił bramkę jako pierwszy. Często w tym sezonie taka sytuacja kończyła się porażką ekipy trenera Moskala.
- Bardzo żałujemy, że straciliśmy bramkę jako pierwsi, bo zwycięstwo z Arką smakowałoby zdecydowanie lepiej. To spotkanie jest już za nami, trzeba myśleć o kolejnym. W środę musimy pokazać, że jesteśmy w stanie wygrywać - przekonywał Klimczak.
Teraz łódzki zespół musi nie tylko wygrywać swoje mecze, ale również liczyć na to, że inni rywale z dolnej ósemki tabeli będą tracić punkty.
- Tabelę sprawdzamy na bieżąco. Wszyscy już nas skreślili, a my wciąż wierzymy. Tylko ta wiara może nam pomóc w walce. Trzeba podziękować kibicom, bo fajne zachowanie z ich strony. Podziękowali nam za walkę do końca. Musimy patrzeć na siebie, ale też nie tylko. Każdy mecz jest na wagę złota - zakończył.
Mecz ŁKS-u z KGHM Zagłębiem Lubin w środę o 18:00. Jesienią na Dolnym Śląsku Miedziowi wygrali 3:1.
Czytaj też:
Arka - ŁKS. Gdynianom zabrakło wyrachowania. "Niepotrzebnie odkryliśmy się w końcówce"
Arka - ŁKS. Remis z dwoma rannymi. Gdynianie powtórzyli błędy Rakowa, łodzianie dalej od utrzymania