Bundesliga. Robert I Nienasycony. Lewandowski władcą absolutnym

PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / LUKAS BARTH-TUTTAS / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski jest królem Bundesligi. Kapitan reprezentacji Polski rządzi w każdej możliwej klasyfikacji i ciągle mu mało. To nienasycenie pozwala mu gnać po rekordy i prowadzić ekspansję na Europę.

Co ważne, Robert Lewandowski nie jest królem wysługującym się innymi. Jest tym typem władcy, który sam stoi na czele armii i prowadzi ją do boju. Jak w piątek z SC Paderborn 07 (3:2). Beniaminek sprawiał mistrzowi kłopoty, ale "Lewy" wybawił zespół z opresji. Najpierw strzelił na 2:1, a gdy to nie gwarantowało zwycięstwa, tuż przed końcem poprawił na 3:2.

Dzięki dubletowi Polaka Bayern zachowa pozycję lidera Bundesligi. Lewandowski nie po raz pierwszy zadał decydujące o korzystnym dla mistrza Niemiec wyniku ciosy. Podobnie było też jesienią z Herthą Berlin (2:2), Schalke 04 Gelsenkirchen (3:0), SC Paderborn 07 (3:2) i Unionem Berlin (2:1).

Ekskluzywny otwieracz do konserw

Gdyby nie trafienia "Lewego" w tych meczach, Bayern miałby na koncie dziewięć punktów mniej i byłby dopiero piąty w ligowej tabeli. Żaden inny piłkarz Bundesligi nie ma takiego bezpośredniego wpływu na zdobycz punktową swojego zespołu co Lewandowski.

ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze

Kapitan Biało-Czerwonych zawsze jest gotowy do wzięcia na siebie odpowiedzialności. Jest, jak mówi się w środowisku piłkarskim, "otwieraczem do konserw", ale z kategorii premium. W 9 spotkaniach strzelał gole na 1:0 - nikt w Bundeslidze nie otwierał wyniku częściej.

W czterech innych zdobywał pierwsze bramki dla Bayernu, przy czym były to trafienia na 1:1 (3) lub 1:2 (1). W powszechnej opinii to pierwsze trafienie w meczu jest tym najważniejszym, najtrudniejszym. A Lewandowski na 23 rozegrane spotkania strzelał pierwsze gole w aż 13 - nikt w lidze nie może się z nim równać.

I to pokazuje jego prawdziwą wartość. Po piątkowym meczu ma na koncie już 25 bramek: 8 z nich zapewniło drużynie 9 punktów, 9 było trafieniami na 1:0, a 3 na 1:1. Gole mają konkretne znaczenie. Rzadko, naprawdę rzadko "Lewy" dołącza do strzelaniny, w której Bayern znęca się nad rywalem - zdarzyło się to tylko trzykrotnie.

Lewandowski jest zdecydowanym liderem klasyfikacji strzelców. Jego licznik trafień wskazuje już 25. Drugiego na liście Timo Wernera wyprzedza o 5 goli, a trzeciego Jadon Sancho aż o 12. Już teraz ma dorobek, który gwarantowałoby koronację w aż 30 sezonach, w tym w aż 11 z 18 w tym stuleciu, a przecież do końca rozgrywek zostało 11 kolejek.

W pogoni za legendą

Kapitan reprezentacji Polski mknie po piątą w karierze, a trzecią z rzędu koronę króla strzelców - taki hat-trick przed nim skompletował jedynie legendarny Gerd Mueller (72-74). "Der Bomber" jest w ogóle rekordzistą pod względem tytułów króla strzelców Bundesligi - ma ich na koncie aż 7. To różnica, którą "Lewy" jest w stanie zniwelować, biorąc pod uwagę, że ma grać w Bayernie do czerwca 2023 roku.

25 bramek po 23 kolejkach - tylko raz w historii Bundesligi zdarzyło się, by na tym etapie sezonu ktoś miał równie pokaźny dorobek. W rozgrywkach 1971/72 ćwierć setki goli po 23. kolejce miał wspomniany Mueller. To był sezon, w którym "Der Bomber" zdobył łącznie 40 bramek i ustanowił rekord wszech czasów. Przez blisko 50 lat nikt nie zbliżył się do tego niebywałego wyczynu, ale teraz może powtórzyć go "Lewy".

Pogoń za Muellerem - to aktualna motywacja Lewandowskiego, który przecież wygrał w Niemczech już wszystko i to wielokrotnie. Ma w CV 7 mistrzostw, 3 Puchary i 4 Superpuchary Niemiec, po 4 tytuły króla strzelców Bundesligi i Pucharu Niemiec, a także miano najskuteczniejszego obcokrajowca w historii Bundesligi i najskuteczniejszego piłkarza w historii Superpucharu Niemiec bez podziału na narodowość.

Przy okazji Lewandowski jest też najlepiej opłacanym piłkarzem w historii Bundesligi. Za każdy sezon gry inkasuje ponad 20 mln euro. To ma swoją wymową i pokazuje, ile "Lewy" znaczy dla Bayernu.

O prestiż

W klubowym dossier Lewandowskiego brakuje już tylko trzech pozycji. Triumfu w Lidze Mistrzów, zdobycia korony króla strzelców Champions League i wygrania klasyfikacji "Kickera" na gracza sezonu Bundesligi.

Aż trudno w to uwierzyć, ale dotąd Polak tylko raz znalazł się na podium tego prestiżowego rankingu. Nawet gdy zostawał królem strzelców, był oceniany słabiej od innych. Najwyżej, na drugim miejscu, był w sezonie 2015/16 - wtedy musiał uznać wyższość Henricha Mchitarjana.

W tym sezonie "Lewy" jest już jednak zdecydowanym numerem "1". Przewodzi klasyfikacji ze średnią not 2,45. Drugiego Lukasa Hradecky'ego z Bayeru wyprzedza o 0,25, trzeci jest Yann Sommer z Borussii M'Gladbach (2,71), a dopiero czwarty jest inny gracz z pola - Timo Werner (2,75). Do tego Lewandowski trafia do "11" kolejki "Kickera" najczęściej spośród wszystkich graczy Bundesligi - w tym sezonie zdarzyło się to już sześć razy.

Ekspansja

Niemcy w końcu oficjalnie uznają panowanie polskiego króla, a on rozszerza swoje wpływy na Europę. W tym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki, zdobył już 42 bramki w 38 meczach - nie ma na Starym Kontynencie skuteczniejszego od niego piłkarza.

10 razy trafił w Lidze Mistrzów i jest liderem klasyfikacji strzelców Champions League. Taki sam dorobek ma Erling Haaland, ale młody Norweg rozegrał jeden mecz więcej - "Lewy" pierwsze spotkanie 1/8 finału ma dopiero przed sobą.

Lewandowski dobija się też do elitarnego "Klubu 500" - grona piłkarzy, którzy strzelili pół tysiąca goli. Z aktywnych dziś zawodników są tam jedynie Cristiano Ronaldo, Lionel Messi i Zlatan Ibrahimović. To najlepsi z najlepszych, od których Polaka dzieli już tylko 20 trafień.

Robert Lewandowski w rankingu "Kickera":

SezonŚr. notMiejsceTriumfator (śr. not)
2010/2011 3,58 102. Mats Hummels (2,61)
2011/2012 2,87 13. Marco Reus (2,58)
2012/2013 2,93 15. Franck Ribery (2,10)
2013/2014 2,84 10. Arjen Robben (2,47)
2014/2015 3,17 39. Arjen Robben (2,16)
2015/2016 2,63 2. Heinrich Mchitarjan (2,57)
2016/2017 2,68 4. Arjen Robben (2,39)
2017/2018 2,73 4. Lars Bender (2,65)
2018/2019 3,03 33. Peter Gulacsi (2,61)
2019/2020 2,45 1. -

Czytaj również -> Piątek w Hercie,  czyli długoterminowa inwestycja
Czytaj również -> Matthaeus: Haaland za Lewandowskiego

Źródło artykułu: