Nie będzie zgody na wyjście na miasto między meczami, ani tolerancji dla obiboków. Nowy trener Iwajło Petew od razu pokazał, że nie uznaje kompromisów. Na starcie pracy z piłkarzami Jagiellonii Białystok przedstawił nowy regulamin dla drużyny, a podczas pierwszych zajęć dał zawodnikom tak w kość, że u niektórych skończyło się... zwróceniem wcześniejszego posiłku.
Kibice w Białymstoku oczekiwali, że następcą Ireneusza Mamrota będzie ktoś charyzmatyczny z umiejętnością "złapania piłkarzy za mordy". Już po starcie widać, że Bułgar to ma. Nie ma co myśleć o przyjacielskich relacjach jak z poprzednikiem. U niego nie będzie głaskania, liczyć się będą profesjonalizm, dyscyplina i ciężka praca. Jest ambitny i tego oczekuje od reszty. To ma przynieść wyniki, choć najwięcej będzie zależało od tego jak zbuduje zespół.
Petew ma plan na swoją Jagiellonię. Chce odmienić grę defensywy, zdynamizować grę w ofensywie i systematycznie wprowadzać młodych utalentowanych piłkarzy. Nie oddał pełni władzy przy transferach dla prezesa Cezarego Kuleszy, a nawet więcej - wygląda na to, że ma na nie duży wpływ (nieoficjalnie słychać z klubu, że to on stoi za wycofaniem oferty za Daniego Ramireza - przyp. red.). Liczy, że w dalszej perspektywie jego praca przyniesie awans do rundy grupowej Ligi Europy.
ZOBACZ WIDEO: Rozszerzenie Ekstraklasy fatalnym pomysłem? "Jeszcze bardziej zaniży to poziom"
Najbliższy cel Petewa to poprawa wyników i zajęcie pozycji, która da udział w europejskich pucharach. To jest jak najbardziej możliwe. Szczególnie, że zimowe okno transferowe można uznać za względnie pozytywne. Co prawda nie powiodło się planowane "spolszczenie" drużyny, bo kandydatów uznawano za zbyt drogich albo wybierali inne oferty. Jagiellonii udało się jednak utrzymać trzon: Ivana Runje (obrona), Tarasa Romanczuka (pomoc) i Jesusa Imaza (atak). I to mimo że nie brakowało dla nich ofert.
Czytaj także: Imaz zachwyca podczas przygotowań
Pozostanie powyższej trójki nie oznacza, że gra w rundzie wiosennej będzie wyglądać podobnie jak jesienią. Odejścia Patryka Klimali i Guilherme Sityi czynią to bowiem niemożliwym. Młodzieżowy reprezentant Polski odgrywał kluczową rolę w taktyce Jagi podczas ostatnich miesięcy. Mamrot umiał wykorzystać jego szybkość, na niej opierał ofensywę. Brazylijczyk był natomiast etatowym wykonawcą stałych fragmentów gry, po których padało sporo goli. Ubytek jest więc spory, a jego rozwiązania dwa: trzeba znaleźć graczy o podobnym profilu na ich pozycję, bądź nauczyć zawodników innych rozwiązań i gry w tych segmentach.
Po zgrupowaniu w tureckim Belek widać, że obecny trener postawił na drugą opcję. Widać to zresztą także po przymiarkach transferowych. Można być więc pewnym, że po przerwie zimowej zobaczymy inną Jagiellonię. Czy lepszą? Czas pokaże.
Kuba Cimoszko