Po sobotniej porażce Barcelony z Valencią (0:2) było jasne, że każdy punkt wywieziony z boiska Realu Valladolid, da Królewskim pozycję lidera. Real Madryt jeszcze w 2019 roku zaprzepaścił kilka szans na przegonienie w tabeli Katalończyków. W niedzielę świetnie wywiązał się jednak z roli faworyta i wskoczył na fotel lidera.
Zwycięstwo Los Blancos nie przyszło jednak lekko, łatwo i przyjemnie. Jedyną bramkę w meczu zdobył w 78. minucie Nacho.
- Pokazujemy, że jesteśmy mocni - tłumaczy Zinedine Zidane. - Wszyscy bronimy, a gdy tracimy piłkę, wykonujemy pressing, odbierając piłkę jeszcze na połowie rywala. Ruszamy do przodu, gdy tylko możemy. Dzięki temu mamy duże szanse na zdobycie bramki - dodaje (za Marca.com).
ZOBACZ WIDEO: Transferowa karuzela na ostatniej prostej! "Tylko do tej ligi może w tej chwili trafić Krzysztof Piątek"
Zobacz także: Złoty But: Robert Lewandowski zmniejszył stratę
Real Madryt ponownie jest liderem La Ligi, a kibice coraz głośniej myślą o zdetronizowaniu Barcelony. Po raz ostatni Los Blancos byli mistrzem Hiszpanii w 2017 roku. Zidane przekonuje jednak, że do tego jest jeszcze daleka droga.
- Wiemy, że daleko do końca ligi i będzie ciężko wszystkim ekipom, także nam - mówi otwarcie Francuz. - To dla nas niczego nie zmienia. Zostaje 16 meczów i będziemy musieli walczyć do końca, jeśli chcemy coś wygrać - dodaje 47-latek.
Kolejny mecz w lidze Królewscy rozegrają 1 lutego. W derbach Madrytu ich rywalem będzie Atletico.
Zobacz także: Jagiellonia Białystok i Lech Poznań walczą o Daniego Ramireza