Wraca, gdzie go nie chcą
Ciężko wrócić do klubu, który pluje sobie w brodę za źle zainwestowane pięć milionów euro. 4,8 - tyle dokładnie kosztował Racing Santander Ebi Smolarek. W poniedziałek piłkarze hiszpańskiej drużyny ponownie zbierają się na zajęcia. Wśród nich pojawi się Smolarek. Wraca po rocznym wypożyczeniu w Boltonie Wanderers. Miał podbić Anglię. Miał przerwać fatalną niemoc Polaków na Wyspach i strzelić po wielu latach pierwszą polską bramkę. Nie udało się. Dodatkowo jego cena spadła. Nikt nie chce Smolarka kupić. Racing nie ma jak odzyskać zainwestowanych w niego pieniędzy.
Fatalna angielska przygoda
Zaczęło się optymistycznie. Smolarek trafił na Reebok Stadium. Dostał koszulkę z numerem 10. Wierzono w jego umiejętności. Miał za sobą grę w lidze niemieckiej, holenderskiej i hiszpańskiej. Strzelał mnóstwo goli dla reprezentacji Polski. W Boltonie robiło to wrażenie. Zadebiutował w pierwszym składzie w meczu Premier League przeciwko Arsenalowi Londyn. Nie pograł sobie. Był niewidoczny. Tydzień później wylądował już na ławce rezerwowych, a Kłusaki grały z Manchesterem United. Smolarek pojawił się na ostatnie 17 minut. Z biegiem tygodni było pewne, że Polak nie bardzo pasuje do koncepcji menedżera Gary'ego Megsona. Ten notorycznie pomijał go przy doborze składu.
Co dalej?
W Anglii Smolarek się nie nagrał. Frustrował się siedząc na ławce rezerwowych. W ciągu całego roku zagrał tylko raz w podstawowym składzie. Strzelił ledwie jedną bramkę w Pucharze Anglii przeciwko Sunderlandowi. Już wiele miesięcy przed zakończeniem sezonu było wiadomo, że Smolarek nie zostanie w Anglii. Zaczął szukać nowego klubu. Mówiło się o przenosinach do Grecji. Ostatecznie do żadnego transferu nie doszło. Ebi, trzykrotnie najlepszy piłkarz Polski, wraca do Racingu i jeśli nadal będzie siedział na ławce, to i reprezentacja z niego nie skorzysta. Jesienią czekają nas decydujące mecze o awans do afrykańskiego mundialu. Dobra forma Smolarka z pewnością pomogłaby biało-czerwonym. Dla byłego zawodnika Borussii Dortmund to jeden z najważniejszych momentów w karierze. To być może ostatnia szansa dla Smolarka, by poważniej zaistnieć w europejskiej piłce. Potencjał ma. Musi go tylko wykorzystać.