Marek Wawrzynowski: Kamil Grabara - od supertalentu do super pośmiewiska (felieton)

Getty Images /  Mike Egerton/PA Images / Na zdjęciu: Kamil Grabara
Getty Images / Mike Egerton/PA Images / Na zdjęciu: Kamil Grabara

Ma zaledwie 20 lat, a już jest jednym z najpopularniejszych polskich bramkarzy. Niestety nie z powodu świetnych interwencji a występów w mediach. Kamil Grabara powinien zastanowić się, czy chce być poważnym bramkarzem czy celebrytą.

Kilka dni temu młody bramkarz Kamil Grabara zaliczył kolejną wielką wpadkę. Fatalny błąd, który popełnił w meczu ze Stoke, spowodował, że jego Huddersfield Town przegrał z rywalem, z którym bezpośrednio walczy o utrzymanie.

Nie byłoby w tym w sumie nic nadzwyczajnego, młody bramkarz popełnia błąd, drużyna przegrywa, zdarza się. Problem jest taki, że jest to Grabara. Chłopak, który dyskredytował innych bramkarzy w mediach społecznościowych, śmiał się z nich i generalnie chciał robić za pomocą - jak mawiają Anglicy - "Wielkiej Gęby". A więc zwrócić na siebie uwagę gadaniem. Zresztą nie będę ukrywał, że po tym jak kilka razy go skrytykowałem, że nie tak robi się karierę w piłce, rzucił się i na mnie. Jego przypadek może być nauczką dla wielu młodych chłopaków.

Było to tak. Przy stanie 2:2 Grabara wyszedł do dośrodkowania na 15. metr, nie złapał piłki, przejął ją jeden z rywali i prostym lobem strzelił na 3:2. Potem wpadły jeszcze dwie bramki. 2:5 oznacza, że bramkarz naszej młodzieżówki po raz drugi w tym sezonie "przyjął piątkę". W meczu ze Stoke obronił jeden strzał na sześć. W 25 meczach puścił 42 bramki, to jeden z najgorszych wyników w The Championship, wg statystyk z Sofascore aż 4 jego błędy doprowadziły do straty gola, co daje mu drugie miejsce w niechlubnej klasyfikacji.

ZOBACZ WIDEO: Lukas Podolski zagra w Górniku Zabrze?! "Na takim transferze zyskałaby cała nasza ekstraklasa"

Grabara uchodzi za jeden z największych polskich talentów. Wiele zawdzięcza warunkom. 195 cm to niemal idealny wzrost dla bramkarza. Jest dość szybki, sprawny, choć sporo do życzenia pozostawia jego umiejętność analizowania sytuacji i gra na przedpolu.

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy więcej niż o jego talencie mówiono o zachowaniu poza boiskiem. Różnych prowokacjach, atakach personalnych i tak dalej. Swego czasu upodobał sobie Seweryna Kiełpina z Wisły Płock, solidnego bramkarza, który do jakiegoś poziomu doszedł, jednak popełnił kilka błędów. Grabara, jeszcze jako bramkarz młodzieżówki, nie omieszkał mu tego wypomnieć. Wyśmiewał starszego bramkarza przy każdej możliwej okazji, ku uciesze gawiedzi. Dorobiono więc mu opinię młodego, niepokornego, pyskatego, ale niezwykle utalentowanego. Słowem - nowego Wojtka Szczęsnego.

Grafika za SofaScore.com

Wypowiedzi, że nie czuje się gorszy od Alissona, były oczywiście na pograniczu szaleństwa, ale zbyto je życzliwym machnięciem ręki. Bo przecież młody ma swoje prawa. Gdy wrzucał na media społecznościowe zdjęcia, na których… ssie palec u nogi swojej dziewczyny, usprawiedliwiano to tym, że przecież bramkarze bywają nieobliczalni.

Gdyby dorzucić do tego, że na mediach społecznościowych zaczepiał Tomasza Hajtę, 62-krotnego reprezentanta Polski, mamy chyba zbyt wiele prowokacji w stosunku do reprezentowanej klasy.

W końcu, gdy powołanie do pierwszej kadry dostał Radosław Majecki, Grabara zareagował śmiechem. Majecki odpowiedział, że "jedni jeżdżą na kadrę, inni się śmieją", na co Grabara: "Radek, jeździliśmy razem na U16, U17, U18… I zawsze ja grałem, a ty zawsze siedziałeś (…) mogę odpowiedzieć, że jedni grają w kadrze, a drudzy tylko jeżdżą". Przy okazji dostało się gdzieś Rafałowi Gikiewiczowi, który również dostał powołanie. Grabara dodawał do ulubionych wpisy krytykujących selekcjonera za to powołanie.

Pozwoliłem sobie zrobić statystyczne zestawienie bramkarzy:

Klub/LigaStrzały obronione/ogółemProcent obronionych
Kamil Grabara Huddersfield/Championship 56/98 57,1
Rafał Gikiewicz Union Berlin/Bundesliga 69/93 74,2
Radosław Majecki Legia Warszawa/Ekstraklasa 57/77 74,0

Spotkałem się oczywiście z argumentem, że to nie jest aż tak ważne, a strzał strzałowi nierówny, ale co tu dużo mówić, ta statystyka jest dramatyczna. Mówiąc wprost, Grabara jest zwykłym "dwustrzałowcem" czyli na dwa oddane w jego kierunku strzały, jeden wpada do bramki. Grabara od lat jest ciągnięty za uszy, promowany w mediach. Nie przypominam sobie, by we wcześniejszych latach tyle miejsca poświęcano brakarzowi młodzieżówki, może poza Szczęsnym, ale ten był również, a może przede wszystkim, tematem z powodu swojego ojca. A przecież kilku wybitnych zawodników na tej pozycji mieliśmy.

Historia uczy, że ci, którzy wybijają się w kadrach młodzieżowych, często przepadają, a zyskują ci z cienia. W polu takich sytuacji było wiele. Wielokrotnie o tym pisałem. Wystarczy spojrzeć na kadrę narodową U20 na mundialu w Kanadzie w 2007. Byli w niej Małecki i Janczyk, a nie było Glika i Lewandowskiego.

Myślę, że takim zawodnikiem, który zaatakuje z drugiego rzędu, może być Radek Majecki. Miał kilka fantastycznych interwencji w tym sezonie, ratował Legię w trudnych momentach. Jego umiejętność przewidywania sytuacji, a co za tym idzie ustawiania się, jest na bardzo wysokim poziomie. Z drugiej strony Rafał Gikiewicz, który zaczął bronić jako 14-latek, w młodzieżówkach nigdy nie grał, a jest dziś podstawowym bramkarzem w 1. Bundeslidze, w dodatku wyróżniającym się. W 2. Bundeslidze był najlepszym bramkarzem.

ZOBACZ Menedżer Huddersfield broni Grabary

A Grabara? Liczba baboli zdecydowanie jest zbyt wysoka w stosunku do liczby udanych interwencji. Mam na myśli choćby to, że kilka znaczących błędów popełnił David Raya z Brentford, ale on jest jednocześnie jednym z najlepszych bramkarzy w The Championship, kibice go uwielbiają, wygrywa drużynie mecze. Grabary najchętniej by się pozbyli, wystarczy poczytać komentarze. I angielskich i polskich kibiców, którzy nie zostawiają na Grabarze suchej nitki. W myśl powiedzenia "Kto sieje wiatr, zbiera burzę", kibice zaczęli robić kompilację błędów młodego bramkarza, a jest z czego wybierać. 20-latek powoli staje się pośmiewiskiem internetu. Trochę szkoda. Zrzucanie winy na słabych obrońców nic nie da.

Co dalej? Nie twierdzę, że musi być spokojny, miły i kulturalny. W końcu wielcy bramkarze często bywali "inni". Wojtek Szczęsny, Artur Boruc, Józef Młynarczyk, Jan Tomaszewski, Maciej Szczęsny... żaden z nich nie byłby sklasyfikowany jako "przeciętny obywatel".

ZOBACZ Legia chce fortunę za Majeckiego

Przede wszystkim Grabara powinien pokazać, że jest w pierwszej kolejności bramkarzem, a dopiero w drugiej celebrytą. Świat piłki nie potrzebuje mieć swojego Marcina Najmana, tu wszystko - albo większość - odbywa się na podstawie umiejętności. Można mieć sprawnego agenta, który załatwi ci angaż, ale prędzej czy później zostaniesz brutalnie zweryfikowany. Zwłaszcza jeśli jesteś bramkarzem.
 
Był swego czasu taki świetny bramkarz jak Wojciech Pawłowski. Odleciał zbyt wysoko i dziś jest w drugoligowym Widzewie. Fajnie, ale znacznie poniżej oczekiwań, a facet ma naprawdę duże możliwości. Był też bramkarz puszczający regularne farfocle, który nigdy nie znormalniał, ale wziął się do roboty i został legendą - to Jan Tomaszewski. Nie wiem czy Grabarze starczy talentu by zrobić taką karierę. Ale to on sam decyduje, w którą stronę skręcić.

ZOBACZ inne teksty autora

Źródło artykułu: