Po aferze z murawą na stadionie PGE Narodowym w Warszawie podczas meczu reprezentacji Polski ze Słowenią, wszyscy czekają, jakie wnioski wyciągną organizatorzy. W ostatnich dwóch sezonach problemy z murawą były częstsze niż wcześniej, ale właśnie 19 listopada nastąpiło apogeum kłopotów. Boisko było śliskie, całe w piachu, zawodnicy grali na "zaciągniętym hamulcu", jakby obawiali się o własne zdrowie. Do tego stopnia, że poskarżyli się na fatalne boisko premierowi. Zwolniona została prezes stadionu, Alicja Omięcka a na jej miejsce do gry wszedł Włodzimierz Dola.
Nowy prezes woli nie wskazywać błędów, które popełniono. - W tej chwili skupiam się na przyszłości. Od kilkunastu dni zarządzam spółką, która jest operatorem PGE Narodowego. Mam swoje wstępne przemyślenia, jednak chciałbym przede wszystkim poznać wszystkie aspekty sprawy, zasięgnąć zdania kilku ekspertów. Odbyłem już wiele spotkań, zapoznaję się z dokumentacją i wyciągam wnioski - mówi. Nie ukrywa, że problem został dostrzeżony.
- Murawa podczas spotkania Polska - Słowenia 19 listopada nie była takiej jakości, na jakiej grać powinna reprezentacja Polski, wszyscy to widzieliśmy. Na jej stan złożyło się wiele czynników, analizujemy cały proces, aby taka sytuacja nie powtórzyła się nigdy w przyszłości. Wprawdzie spółka zatrudniała eksperta, który miał jej doglądać na etapie układania murawy, w trakcie procesu pielęgnacji, aż do samego meczu. Jednak z uwagi na fakt, że nie zgłaszał on uwag odnośnie złego stanu murawy wyciągniemy konsekwencje wynikające z nienależytego wykonania umowy - zaznacza w rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020
Obrońcy producenta, firmy Trawnik, zaznaczali, że miała ona mało czasu na przygotowanie murawy. Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, zaznaczają, że raczej chodzi o jakość podłoża, przecież wcześniej na stadionie odbywały się mecze i takich problemów nie było.
- PGE Narodowy jest miejscem, z którego cała Polska powinna być dumna. Jednym z czynników jest z pewnością konstrukcja stadionu, który zaprojektowany został jako arena wielofunkcyjna, a nie stadion piłkarski. A tak być nie powinno. PGE Narodowy to miejsce, gdzie reprezentacja Polski nie przegrała od blisko czterech lat. Biało-Czerwoni, muszą mieć optymalne warunki do rozgrywania swoich spotkań na najwyższym poziomie. Sytuacja z meczu Polska - Słowenia nie może się powtórzyć. Aby temu zapobiec, zamierzam zatrudnić wysokiej klasy greenkeepera - polskiego lub zagranicznego - który będzie kontrolował stan murawy na każdym z etapów: przygotowania przetargu, zasadzania, pielęgnacji, rozkładania. Chcę mieć najlepszego greenkeepera w Polsce - zaznacza Dola.
Dla nowego prezesa będzie to duże wyzwanie. Wiadomo, że zarówno media jak i kibice będą mocno dyskutowały sprawę murawy, która nagle stała się narodowym tematem do rozmów.
- Na tym obiekcie rozgrywany był finał Ligi Europy czy mecz z Niemcami, a murawa była przygotowana w sposób należyty, co jest dowodem na to, że się po prostu da ułożyć dobrą murawę na tym obiekcie - mówi. - To, co zrobimy na pewno, aby murawa była na najwyższym poziomie, to zwiększymy liczbę i rodzaje badań podczas procesu układania i pielęgnacji. Prowadzimy rozmowy z greenkeeperami, którzy mają doświadczenie w pielęgnacji najlepszych boisk na świecie. Liczymy na to, że wskażą nam co powinniśmy zmienić, jakie procesy wprowadzić - dodaje prezes.
W 2020 roku murawę na PGE Narodowym zobaczymy prawdopodobnie dwukrotnie: pierwszy raz podczas meczu o finał Pucharu Polski, drugi na czerwcowe spotkanie towarzyskie kadry narodowej. W tej chwili trwają negocjacje z PZPN.
- W tej chwili prowadzimy prace związane z przygotowaniem nowego przetargu. Musimy jednak pamiętać, że wszystkie parametry dotyczące murawy piłkarskiego boiska są definiowane przez UEFA. Wymagania te są opisane w oficjalnym dokumencie UEFA: "UEFA Pitch Quality Guidelines". W momencie, w którym ogłosimy przetarg poinformujemy o nim media. Zależy nam, aby jak najwięcej firm, dostawców murawy się o nim dowiedziało. Poruszając się w ramach Prawa Zamówień Publicznych musimy wybrać takiego dostawcę, który będzie w stanie położyć trawę najwyższej jakości. Wspólnie z PZPN i zewnętrznymi ekspertami pracujemy nad wyborem kryteriów, które będą zawarte w nowym przetargu - mówi Dola.
Poprzednie przetargi wywołały sporo kontrowersji, firma Pagro z Krakowa napisała nawet protest do władz spółki, w którym zaznaczała, że faworyzowana jest konkretna firma. Protestował też Tamex, który sugerował, że ostatni przetarg wręcz ukryto.
- Nie będę tego komentował, skupiam się na jak najlepszym przygotowaniu nowego przetargu. Na pewno priorytetem dla mnie jest takie jego przygotowanie, aby wystartował w nim szereg zainteresowanych firm, zarówno polskich, jak i zagranicznych. Nie możemy zapominać jednak o tym, że jesteśmy spółką celową skarbu państwa i obowiązuje nas prawo zamówień publicznych, zgodnie z którym jednym z kluczowych kryteriów wyboru dostawcy jest cena - mówi Dola.
Niestety to również może okazać się poważnym problemem. Gdy w 2018 roku firma Dropserwis składała ofertę, okazało się, że jej usługa (1,2 mln złotych) jest niemal dwukrotnie droższa niż wynosi wartość przetargu (ok. 670 tys.). To pokazuje, że wyznaczone ceny były mocno oderwane od rynkowych realiów. I to też może być jedna z przyczyn "katastrofy" na Narodowym.
- Jako radca prawny wiem, jakie obowiązują przepisy w Polsce. Moim zadaniem jest dobór optymalnej formy w granicach wyznaczonych prawem, aby w konsekwencji reprezentacja Polski miała jak najlepsze warunki do gry - ucina Dola.
Pytamy go, kto ma większy wpływ na stan murawy, władze PGE Narodowego czy PZPN. Konkurenci firmy Trawnik podnosili wielokrotnie, że pracownikiem PZPN odpowiedzialnym za murawy jest były pracownik firmy "Trawnik", Krzysztof Puzio. Nie ma wątpliwości, że każda taka afera godzi w wizerunek stadionu jako idealnego miejsca do rozgrywania spotkań.
- Jeszcze raz powtórzę, moim zadaniem jest zapewnić, aby reprezentacja Polski miała optymalne warunki do rozgrywania meczów. Polski Związek Piłki Nożnej jest bardzo ważnym partnerem PGE Narodowego. W tej chwili jesteśmy w trakcie negocjacji umowy na kolejne lata, ale przyznaję, że jest z ich strony duża wola współpracy oraz konsultacji, co mnie cieszy. Naszym zadaniem w ramach umowy jest udostępnienie obiektu PZPN-owi, który przyjmuje rolę organizatora meczu. W związku z tym to PZPN jest odpowiedzialny za np. sprzedaż biletów i to on czerpie z tego tytułu profity. My wynajmujemy powierzchnię wraz z usługami takimi jak choćby murawa czy ochrona - mówi nowy prezes stadionu. I podkreśla, że "Spółka PL.2012+ ma dwa główne cele. Zarządzanie nieruchomością oraz zaspokajanie szeroko rozumianych potrzeb społecznych, kulturalnych, z zakresu kultury fizycznej. Na pewno spółka działa w warunkach komercyjnych".
To o tyle istotne, że często podnoszono kwestię czasu na przygotowanie boiska. Taką linię przyjął premier Mateusz Morawiecki oraz prezes PZPN Zbigniew Boniek, mimo że wyśmiewają to producenci muraw.
- Jestem trochę ponad dwa tygodnie prezesem spółki zarządzającej stadionem i w pierwszej kolejności zająłem się analizą możliwości związanych z układaniem murawy. W nowym roku będę chciał się spotkać z ekspertami od muraw stadionowych. Przykładowo, badałem chociażby możliwość zainstalowania murawy hybrydowej jako jedno z potencjalnych rozwiązań. Jak się okazuje, proces przygotowania takiej murawy trwa kilkanaście miesięcy, więc na 2020 rok nie ma szans, aby przygotować taką murawę. Natomiast na mecze eliminacji mistrzostw świata w Katarze, na wiosnę 2021 roku, byłaby taka możliwość i jeśli uznamy, że jest to rozwiązanie optymalne, to je zastosujemy. Z pewnością rozważamy różne opcje i wybierzemy najkorzystniejszą dla stron - mówi Dola.
ZOBACZ: Czas na zmiany! - Michał Kołodziejczyk o murawie na PGE Narodowym
Na pewno byłoby łatwej, gdyby PGE Narodowy był stadionem tylko piłkarskim, co pozwoliłoby uniknąć podobnych problemów. Tyle tylko, że to jest nierealne i można przypuszczać, że nigdy się nie zmieni.
- Mecze kadry to jedna z kilku linii przychodowych jaką ma PGE Narodowy. Tak jak już przypominałem, stadion od początku nie był budowany jako piłkarski, a jako arena wielofunkcyjna. Znów czysto hipotetycznie, gdybyśmy zdecydowali się na trawę hybrydową, która jest kosztowna, musimy zbudować w oparciu o nią linię przychodową, aby maksymalnie wykorzystać jej potencjał. To z kolei niesie za sobą konkretne inwestycje - zaznacza Dola. - Większość producentów, z którymi rozmawiamy uważa, że trawa hybrydowa na takim stadionie to bardziej kaprys niż realna potrzeba. Występuje na wielu stadionach światowej klasy, ale nie jest powszechna.
ZOBACZ jak tłumaczył się producent murawy na PGE Narodowym
Na pewno przed nowym prezesem ciekawy czas. Chyba jeszcze nikt na jego miejscu nie pracował pod taką presją ze wszystkich stron. Dziennikarzy, kibiców i polityków.
- Moim priorytetem jest to, aby PGE Narodowy był podstawowym miejscem rozgrywania meczów reprezentacji Polski - twierdzą Biało-Czerwonych, a ponadto był miejscem, gdzie wszyscy Polacy mogą aktywnie spędzać czas i czerpać dawkę pozytywnych emocji, poprzez udział w meczach, koncertach, konferencjach, zawodach żużlowych czy poprzez udział w innych atrakcjach jak Zimowy Narodowy, wystawie Klocków Lego, podczas wycieczki z przewodnikiem po stadionie czy zabawie w Smart Kids Planet. Za chwilę otworzymy też Pub Sportowy. Chciałbym, aby każda grupa społeczna mogła korzystać ze stadionu, a odwiedza nas rokrocznie dwa miliony ludzi. Nie można zapomnieć też o błoniach PGE Narodowego, a mamy też plany na jego zagospodarowanie. To ogromny teren blisko centrum stolicy, stwarza wielkie możliwości - kończy Włodzimierz Dola.