Piotr Rocki: Cieszę się, że jestem w Podbeskidziu

Występujący ostatnim czasem w Legii Warszawa popularny Rocky postanowił pod koniec kariery przenieść się na stare śmieci. Po obranym na Śląsk kierunku Rocki rozpoczął treningi w zabrzańskim Górniku. W Zabrzu Rockiemu się jednak nie udało i doświadczony napastnik trafił do Bielska-Białej.

Piotr Rocki nie ukrywa, że w dużej mierze jego przyjście do Bielska-Białej zawdzięcza szkoleniowcowi Górali Marcinowi Broszowi. - Z trenerem Marcinem Broszem grałem przecież w Górniku Zabrze - mówi dla Sportu popularny Rocky. - Nie ma jednak mowy, żebym liczył na grę po znajomości. Wręcz przeciwnie. Zdaję sobie sprawę czego ode mnie oczekuje trener Brosz i dlatego solidnie pracuje na zgrupowaniu, żebym sprostał wymaganiom. Mogę jednak powiedzie, że treningi mimo że ciężkie są ciekawe i urozmaicone. Nie jest łatwo, ale wierzę, że efekty będzie widać podczas ligowych meczów - dodaje w rozmowie z katowickim dziennikiem Piotr Rocki.

35-letni napastnik, który może występować na pozycji pomocnika, zna także kilku zawodników z kadry Górali. Najlepszym kolegą Rockiego jest Rafał Jarosz, z którym bronił w przeszłości barw Odry Wodzisław. - Oprócz Rafała Jarosza do grona znajomych mogę zaliczyć rywala i kolegę z ekstraklasowych boisk Jarka Białka, czy Clemensa Matawu, którego poznałem na hiszpańskim obozie Legii Warszawa, gdy przymierzał się do stołecznego klubu. Teraz już mogę o Podbeskidziu powiedzieć znacznie więcej i cieszę się, że jestem właśnie w tym zespole - w środowym Sporcie czytamy wypowiedź popularnego Rocky'ego.

Rocki nie narzeka z powodu zamiany ekstraklasy na I ligę

Rockiemu do prestiżowego "klubu 300", czyli zawodników mających rozegranych na koncie trzysta meczów w ekstraklasie, brakuje zaledwie dziewięciu spotkań. - Nie uważam, że podpisując kontrakt z Podbeskidziem pożegnałem się z najwyższą klasą rozgrywkową. Wręcz przeciwnie. Wierzę, że w bielskich barwach rozegram swój jubileuszowy mecz. Widziałem tę drużynę w paru spotkaniach rundy wiosennej. Na finiszu zabrakło chłopakom trochę doświadczenia i szczęścia. Doświadczenie mam, ze szczęściem też nie jestem na bakier - optymistycznie kończy 35-letni snajper.

Źródło artykułu: