Piłkarze Górnika Zabrze zdołali w końcówce spotkania wyrównać wynik i zremisowali 1:1. - Na pewno ważne jest dla nas to, że na tak trudnym terenie zremisowaliśmy. Mieliśmy też kolejne sytuacje i to istotne, że po straceniu gola z rzutu karnego wyrównaliśmy. Gratulacje dla Martina Chudego, który swoimi interwencjami dał nam spokój. Musimy się do niego przygotować. Szkoda, że nie rozegraliśmy inaczej stałych fragmentów gry w końcówce spotkania. We wtorek czeka nas bardzo ważny mecz pucharowy z ŁKS-em - powiedział Marcin Brosz, trener zabrzańskiego klubu.
Po meczu w dużo gorszym humorze był Piotr Stokowiec. - Powiem szczerze, że nie mam usprawiedliwienia dla takiego wyniku i postawy w końcówce meczu. Są wnioski do wyciągnięcia. Przychodzi 75. minuta i dostajemy paraliżu umysłowego. Zaczynają trząść się łydki i gramy mało stabilnie i irracjonalnie. To nas trochę weryfikuje i powtórzenie wyniku z ubiegłego sezonu będzie niezwykle trudne. Ten mecz jeszcze nic nie przesądza, jeszcze niczego nie przegraliśmy i nie wygraliśmy - zauważył.
Spóźniony prezent dla Grzesika. Zobacz więcej!
- Musimy mocno popracować, również w okienku transferowym, bo tej drużynie potrzeba świeżej krwi i nowej energii. Pokazaliśmy dużo jakości i sytuacji, ale to zniweczyliśmy i możemy mieć pretensje tylko do siebie. Nic tak nie motywuje jak rywalizacja. Na niektórych pozycjach jej nie ma, bo nie ma ludzi. Nie ma usprawiedliwienia dla tak infantylnej gry. Ten sezon będzie trudniejszy - dodał Stokowiec.
Michal Papadopulos: Gorzej być nie może. Zobacz więcej!
W sobotę kibice mogli mieć sporo pretensji do Lukasa Haraslina, który w kilku sytuacjach nie widział kolegów z zespołu. - Nie będę oceniał indywidualnie zawodników. Lukas był mimo wszystko jednym z naszych motorów napędowych, o innych rzeczach nie chcę mówić - ocenił Piotr Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO: Dużo pracy przed Jerzym Brzęczkiem. "Budowanie relacji jest szalenie ważne"