Zwycięstwo nad Łotwą (3:0 - czytaj TUTAJ relację >>) mocno przybliżyło naszą kadrę do upragnionego awansu do Euro 2020. Zdają sobie z tego sprawę zarówno piłkarze (przeczytaj co po meczu mówił Robert Lewandowski >>), selekcjoner Jerzy Brzęczek, ale również szef PZPN. Zbigniew Boniek nie chciał jednak zadeklarować, że jedną nogą już jesteśmy w finałach mistrzostw Europy, a kropkę nad "i" postawimy w najbliższą niedzielę (13.10.) w spotkaniu z reprezentacją Macedonii Północnej.
- Przede wszystkim pokora! - powiedział "Zibi" przed kamerą TVP. - Musimy wyjść na murawę PGE Narodowego w Warszawie z żołądkiem przyklejonym do pleców. Nigdy przed meczem nie deklaruję wygranej, przecież doskonale wiem, bo sam grałem, że każde zwycięstwo trzeba wyrwać rywalowi z gardła.
Bońka cieszy nie tylko to, że na spotkanie z Macedonią sprzedano już ponad 50 tysięcy biletów, ale również wygrana z Łotwą. - Tak, czuję satysfakcję - przyznał. - Wszystko się nam dobrze ułożyło i już na samym początku dwukrotnie trafiliśmy. To normalne, że potem nas lekko przytkało i spotkanie się wyrównało. Każdy, kto choć trochę gra w piłkę, wie, że to nic dziwnego.
ZOBACZ WIDEO: El. Euro 2020: Łotwa - Polska. Niepotrzebne słowa Bońka? "Akurat on nie jest osobą, która powinna pouczać innych"
Bohaterem meczu w Rydze był Robert Lewandowski, który skompletował hat-tricka. Boniek podsumował jego wyczyn bez większych emocji.
- Robert strzelił trzy bramki, chociaż właściwie tak się złożyło, że we wszystkich sytuacjach strzelał do pustej. Mógł Grosicki strzelić trzy, ale nie chciał. Chciał robić prezent Robertowi - zażartował prezes.
Szef PZPN pochwalił Sebastiana Szymańskiego, który zaliczył debiut w meczu kadry, od pierwszej minuty. - Nie było po nim widać tremy - zauważył Boniek. - I świetnie, takiego zawodnika nam trzeba. Oczywiście w naszym zespole mamy jeszcze sporo do poprawienia, np. płynność gry, ale będziemy nad tym pracować.