W Górniku nie zagrali piłkarze, jacy jeszcze nie przedłużyli kontraktów - Paweł Głowacki i Radosław Bartoszewicz. Z ławki mecz obserwował Prejuce Nakoulma, który niedawno wrócił z Burkina Faso, a Sławomir Nazaruk i Grzegorz Bronowicki przyszli jedynie na krótki trening. Zza linii bocznej grze przyglądał się również nigeryjski napastnik Ilanki Rzepin Daniel Onyekachi, testowany w poniedziałek.
Od początku do bardziej zdecydowanych ataków ruszyli gospodarze, jednak mieli spore kłopoty z stworzeniem zagrożenia pod bramką przeciwnika. Bliski szczęścia był w 12. minucie Piotr Rafalski, ale po dośrodkowaniu Pawła Klimkiewicza z rzutu rożnego główkował tuż obok słupka.
W pierwszym składzie Górnika pojawił się 16-latek Jakub Majewski. Grał on na prawej obronie i często włączał się do akcji ofensywnych. W jego poczynaniach widać było jednak sporą tremę, przez co zdarzały mu się proste straty, lecz na ogół koledzy z drużyny ratowali sytuację.
Z kolei w jedenastce Startu pojawił się testowany Wojciech Wocial, piłkarz Legii Warszawa, ostatnio wypożyczony do Znicza Pruszków. Zaprezentował się on z dobrej strony, wykonywał wiele stałych fragmentów gry i trener Dariusz Dźwigała przyznał, że chciałby go zatrzymać w Otwocku.
Górnik poważnie zagroził rywalom w 30. minucie. Damian Flis dostrzegł z prawej strony Janusza Surdykowskiego. Ten uderzył w krótki róg i Dawid Bułka nie dał się zaskoczyć.
Defensywie gospodarzy przydarzały się fatalne błędy. W 40. minucie Rafalski do spółki z Łukaszem Stefaniukiem podali pod nogi jednego z przeciwników, ale Jakub Giertl zdołał zażegnać niebezpieczeństwo.
W 62. minucie błąd kosztował dużo więcej. Po strzale Krzysztofa Kuźmińczuka tor lotu piłki zmienił Wallace Benevente, czym kompletnie zaskoczył Jakuba Wierzchowskiego i futbolówka wylądowała w siatce. Po meczu, podczas rozbiegania Christian Okafor-Agu próbował sobie przypisać zdobycie bramki, mówiąc: - To ja strzeliłem. Nie uwierzyli w to jednak nawet jego koledzy z drużyny.
Łęcznianie dążyli do odrobienia strat, jednak świetnie bronił Bułka. W 65. minucie Krystian Wójcik głową uderzył pod poprzeczkę i golkiper nie dał się zaskoczyć. 7 minut później zdenerwowany nieporadnością kolegów Veljko Nikitović sam wypracował sobie dobrą sytuację strzelecką i znów górą był Bułka. Zdołał on jednak tylko wybić piłkę przed siebie. Przejął ją Rafał Niżnik i trafił w bramkarza.
Kibice nie oglądali zbyt emocjonującej gry, a sporo radości sprawił im Patryk Jach, który w 70. minucie zmienił Bartosza Bobrowskiego i pojawił się na murawie z numerem 1. Co ciekawe, cały mecz z jedynką na plecach grał bramkarz Bułka.
Trener Wojciech Stawowy nie wstawał z ławki rezerwowych i wyszedł przed końcem meczu. Zbyt wiele nie stracił, gdyż jego podopieczni nie zdołali wyrównać. Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze Górnika mieli świadomość, że zagrali słabo i w ostrych słowach komentowali błędy.
W łęczyńskim zespole zaprezentowali się dwaj testowani gracze: Kacper Tatara z Cracovii i Bartłomiej Niedziela, wiosną broniący barw Motoru Lublin. Obaj zagrali przeciętnie i raczej już nie otrzymają szansy w Łęcznej.
- Były momenty, kiedy graliśmy jak równy z równym. To zwycięstwo da chłopakom wiarę, że z powodzeniem można rywalizować z drużynami mocniejszymi od nas sportowo i organizacyjnie - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia trener Dźwigała.
Górnik Łęczna - Start Otwock 0:1 (0:0)
0:1 - Wallace (sam.) 62'
Składy:
Górnik Łęczna: I połowa: Giertl - Radwański, Rafalski, Stefaniuk, Majewski - Michalak, Sołdecki, Flis - Klimkiewicz, Surdykowski, Tatara.
II połowa: Wierzchowski - Radwański, Wallace, Karwan, Tomczyk - Stachyra, Bazler, Nikitović, Niżnik (75' Osuch), Wójcik - Niedziela.
Start Otwock: Bułka - Bobrowski (70' Jach), Karaś, Warszawski, Nowotka (46' Tokaj) - Kęska (46' Kęsek), Piotr Stańczuk (46' Choiński), Sobótka, Wocial (46' Kuźmińczuk), Herman (46' Gromulski) - Uzoma-Luke (46' Agu).
Widzów: 150.