Serie A. Marco Giampaolo zapowiada powrót Krzysztofa Piątka na nominalną pozycję

Getty Images / Massimiliano Ferraro/NurPhoto / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Getty Images / Massimiliano Ferraro/NurPhoto / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

W niedzielę AC Milan zmierzy się z Fiorentiną. Marco Giampaolo musi liczyć na przełamanie swojej drużyny, w związku z tym powraca do ustawienia 4-3-3.

Od początku sezonu AC Milan zawodzi. W pierwszych pięciu kolejkach drużyna poniosła aż trzy porażki. Z kolei w wygranych spotkaniach z Hellasem i Brescią (po 1:0) również zaprezentowała się z kiepskiej strony.

Zespół będzie miał okazję na odwrócenie złej karty w starciu z Fiorentiną. Marco Giampaolo jest pełen optymizmu.

Czytaj też:
-> La Liga. Atletico Madryt - Real Madryt. Luka Modrić powołany do kadry Królewskich
-> Serie A. Arrigo Sacchi broni Marco Giampaolo. "W porównaniu do niego byłem nikim"

- Ostatni mecz z Torino (przegrany 1:2 - przyp. red.) pokazał, że jesteśmy na dobrej drodze. Podobał mi się ten występ, graliśmy dobrze i byliśmy pewni siebie - tłumaczył podczas konferencji prasowej szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Serie A. Krzysztof Piątek z golem, AC Milan bez punktów. Kolejne rozczarowanie utytułowanego klubu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Gdyby ktoś nie znał ostatniego rezultatu, to mógłby pomyśleć, że trener mówi o zwycięskiej potyczce. - Moim celem zawsze jest dobra gra w piłkę, kontrola, tempo i przewaga nad rywalem. Widziałem to przez większość meczu w Turynie. Niestety szczegóły zrobiły różnicę - podkreślił.

Milan w pięciu spotkaniach strzelił tylko trzy bramki, ale powrót do ustawienia 4-3-3 nie był jednorazowy. - Stworzyliśmy szanse, ale po prostu nie byliśmy precyzyjni. Krzysztof Piątek wrócił na swoją nominalną pozycję - podkreślił Giampaolo.

- Grając 4-3-3 musimy zbliżyć innych zawodników do Piątka. To jest inna dynamika niż ta, którą wykorzystywaliśmy w pierwszych tygodniach. System ostatecznie nie ma jednak większego znaczenia - zapewnił trener.

Przypomnijmy, że Krzysztof Piątek w tym sezonie zdobył w Serie A dwie bramki, obie z rzutów karnych.

Komentarze (0)