[tag=546]
Legia Warszawa[/tag] w środę zmarnowała dużą szansę. Wojskowi mogli po raz pierwszy zostać liderem w tym sezonie PKO Ekstraklasy. Jednak po porażce 0:1 z Wisłą Płock w zaległym meczu czwartej kolejki, dalej muszą oglądać plecy Pogoni Szczecin.
O porażce wojskowych przesądził błąd po stałym fragmencie gry. Radosław Majecki po mocnym strzale Dominika Furmana wybił piłkę pod nogi Grzegorza Kuświka, który wykorzystał sytuację i zdobył jedyną bramkę.
- To był tylko wypadek przy pracy - uspokajał po spotkaniu Paweł Stolarski, obrońca Legii. - Wisła nie zaskoczyła nas niczym szczególnym. Mimo że wygrała, mieliśmy stuprocentowe sytuacje. Musieliśmy je wykorzystać - analizował.
ZOBACZ WIDEO: Górnik - Śląsk. Wojciech Golla ze sporym niedosytem. "Byliśmy lepszą drużyną"
-> Aleksandar Vuković: To był słaby mecz
Na konferencji Aleksandar Vuković żałował, że piłkarzom brakowało energii, którą imponowali w poprzednich spotkaniach. - To nie było tempo, jakie byśmy sobie życzyli. W niektórych sytuacjach po prostu za długo przetrzymywaliśmy piłkę, brakowało szybkości i lepszego wykonania. Kiedy Wisła dawała nam prezenty pod bramką, brakowało nam dobrego, ostatniego podania - przyznał trenerowi rację Stolarski.
- Takie mecze czasem się zdarzają. Mam nadzieję, że to wszystko. Że to nie jest spowodowane naszą słabszą dyspozycją - dodał Jarosław Niezgoda, napastnik wojskowych.
W niedzielę będą mieli okazję, żeby się zrehabilitować. O 17:30 zaczną wyjazdowy mecz z Cracovią.
Sprawdź też: Tabela PKO Ekstraklasy. Legia Warszawa została poza podium