Reprezentacja Polski w piłce nożnej szykuje się w Warszawie do kolejnego meczu eliminacji Euro 2020. Po czterech występach Biało-Czerwoni mają komplet 12 punktów na koncie i znajdują się na prostej drodze do turnieju głównego. W najbliższy piątek podopieczni Jerzego Brzęczka zmierzą się na wyjeździe z kadrą Słowenii, trzy dni później na Stadionie Narodowym podejmą Austriaków.
Eliminacje EURO 2020. Kamil Grosicki: chcę skończyć karierę w Pogoni Szczecin
Przed spotkaniem selekcjoner znów ma podobne dylematy. Jeden z nich dotyczy obsady boków obrony.
Zakończenie kariery reprezentacyjnej przez Łukasza Piszczka było traktowane w środowisku polskiej piłki nożnej jak koniec pewnej epoki. Jeden z najlepszych zawodników znad Wisły w historii występujący na prawej obronie (a w ostatnim czasie bezkonkurencyjny) skupił się już tylko na występach w Borussii Dortmund, więc w drużynie narodowej powstała wyrwa do wypełnienia.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek o problemie strzeleckim Krzysztofa Piątka. "Trudno zdobyć bramkę, jak nie otrzymuje się podań"
Wydawało się, że naturalnym wyborem dla Jerzego Brzęczka będzie od lat nazywany następcą Piszczka Bartosz Bereszyński. Okazało się jednak, że Biało-Czerwoni zmagają się z ogromnymi kłopotami dotyczącymi obsady lewej flanki. Efekt jest taki, że były legionista, dziś piłkarz Sampdorii Genua, w narodowych barwach łata dziury na lewej obronie. Skorzystał na tym Kędziora. Pochodzący z Sulechowa zawodnik ma pewne miejsce w składzie na swojej nominalnej pozycji.
- Przede wszystkim Bartek to nie jest mój rywal. To mój bardzo dobry kolega - zaznacza Tomasz Kędziora. - Łukasz Piszczek był hegemonem na tej pozycji. Trudno było zrobić cokolwiek, by grać w pierwszym składzie. Nie ma go już jednak w kadrze. Dziś ja gram z prawej strony obrony, a Bartek z lewej. Kadra wygrywa, więc wszyscy są zadowoleni - dodawał podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami zawodnik Dynama Kijów.
Na ile Kędziorze pomagają jednak problemy z obsadą lewej strony, sam zawodnik nie jest w stanie ocenić. - W ogóle o tym nie myślę. Obojętnie z której strony bym nie grał, zawsze zależy mi na dobrym występie. Ostatnich sześć meczów to ja grałem na prawej obronie, więc dlaczego miałbym teraz nie grać? Myślę, że to ja jestem pierwszym prawym obrońcą w reprezentacji - zaznaczył były gracz Lecha Poznań.
Po kolejnym pytaniu o Bereszyńskiego Kędziora się jednak zirytował. - Nie chcę rozmawiać o tym, co mnie różni z Bartkiem, czy on jest pierwszym wyborem czy jednak ja. Możemy porozmawiać o meczach ze Słowenią i Austrią - rzucił oschle.
Kędziora zagrał we wszystkich meczach eliminacji Euro 2020. Zaliczył dwie niezwykle ważne asysty, w tym przeciwko Austriakom. Wygraliśmy wówczas 1:0 i znakomicie rozpoczęliśmy marsz po bilety na turniej.
Transfery. Padło wiele rekordów. Zobacz największe hity letniego okna transferowego
Obrońca ma wciąż ważny kontrakt z Dynamem Kijów (wygasa w 2021 roku). Zawodnikiem interesowały się w trakcie letniego okna transferowego kluby z zachodniej Europy, ale ostatecznie Polak postanowił zostać w klubie ze stolicy Ukrainy. - Mam tam wszystko, czego potrzebuję. Gram w mocnym klubie, który występuje w europejskich pucharach. Wierzę jednak, że kiedyś zagram w jeszcze mocniejszej lidze - przyznał.
Mecz Słowenia - Polska w piątek 6 września. Początek o godzinie 20:45, transmisja w Polsat Sport.