[b]
Jaromir Kruk[/b]
Kibice Rangersów po prostu cieszyli się z powrotu do europejskich pucharów i liczyli, że ta lekcja wyjdzie na dobre. Przed siedmioma laty pogrążony w długach klub został relegowany z najwyższej ligi Szkocji i musiał mozolnie odbudowywać pozycję. Zamiast toczyć derbowe boje z Celtikiem, The Gers jeździli po małych miejscowościach i wioskach. Wszędzie wywoływali nie lada zainteresowanie, wręcz sensację, za to Scottish Premiership bez nich ponosiła duże straty finansowe i wizerunkowe.
Dotknęło to kluby, które głosowały za wyrzuceniem potentata z Glasgow z elity. Rangersi zgodnie z planem robili awans za awansem i w końcu powrócili też do rywalizacji międzynarodowej. Brakowało ich tam przez 8 lat, ale chyba nikt nie poczuł ich braku. Pod wodzą trenera Pedro Caixinhii celowali w awans do fazy grupowej Ligi Europy, lecz nadzieje szybko rozwiał kopciuszek z Luksemburga. Progres nie wystraszył się nazwy Rangers, po porażce na Ibrox Park 0:1 wziął rewanż na Stade Josy Barthel.
Caixinha prowadzi obecnie meksykański Cruz Azul, a w Rangersach od lipca 2018 za sterami zasiada słynny Steven Gerrard. Dla legendy Liverpoolu i reprezentacji Anglii jest to pierwsza praca w roli trenera, więc wielu kibiców miało wątpliwości. Gość, który był filarem The Reds sięgającego w 2005 roku po Puchar Mistrzów, zabrał się do nowego wyzwania z wielkim zapałem. Szybko zbudował ekipę z charakterem, w zamyśle miała przypominać jego samego z boiska. Rok po wpadce z Progresem Rangers F.C zakwalifikował się do fazy grupowej Ligi Europy, po drodze pokonując między innymi chorwacki Osijek, słoweński Maribor i rosyjskie Ufa. Potem z grupy LE ludzie Stevena nie wyszli, ale bili się dzielnie do końca.
ZOBACZ WIDEO Rangers FC - Legia Warszawa. Szkoci pewni siebie. "Stawiają siebie w roli zdecydowanego faworyta"
Aleksandar Vuković: Powalczymy o euforię - Czytaj
Na krajowym podwórku Rangersi zmniejszają dystans do Celtiku. 12 maja Ibrox Park radował się z wygranej z odwiecznym wrogiem 2:0 po golach Jamesa Taverniera i Scotta Arfielda, a wicemistrzostwo Szkocji zostało przyjęte z zadowoleniem. Celtic wyprzedził w Scottish Premiership The Gers o 9 oczek, ale teraz wcale nie musi być pewien kolejnego mistrzowskiego tytułu. W tym okienku transferowym protestanci z Glasgow wyłożyli aż 3,9 miliona euro za szwedzkiego obrońcę z Bolonii, Filipa Helandera. To już większy wydatek niż najdroższy transfer rok temu. Wówczas Gerrard sprowadził z Brighton City rodaka, Connora Goldsona za 3,4 miliona.
Urodzony w Wolverhampton prawy obrońca pasował legendzie Liverpoolu do koncepcji. Latem 2017 Rangersi zapłacili najwięcej za Fabio Cardoso, wyłożyli Vitorii Setubal 1,5 miliona euro, ale Portugalczyk rozczarował i został wypożyczony do Santa Clary. W klubie z Ibrox nie ma mowy o szastaniu kasą. Szefowie klubu zdają sobie sprawę, że przez fatalną politykę finansową jeden z symboli Glasgow popadł w niesamowite problemy, z których z mozołem się wykaraskał. Gerrard dokonuje więc chętnie transferów bezgotówkowych, w ten sposób Rangersów zasilił jego kumpel z reprezentacji Anglii Jermain Defoe; weteran wchodzi najczęściej z ławki.
Po dwóch latach team z Glasgow skorzystał z okazji do rewanżu na Progresie Niedercorn i odprawił Luksemburczyków z kwitkiem w kwalifikacjach Ligi Europy (2:0 w Glasgow i 0:0 na wyjeździe). W ciągu 24 miesięcy The Gers poszli wyraźnie do przodu, metodą małych kroków. Praca w zasadzie od podstaw przynosi efekty. Dla Gerrarda nie tylko pieniądze, a właśnie kibice byli głównym magnesem. W trudnym okresie nie odwrócili się od ukochanego klubu plecami, wprost przeciwnie.
Dariusz Adamczuk. Polak z wielkiego Glasgow Rangers - Czytaj więcej
Nie zapomnieli też innym klubom, że w 2012 roku głosowały przeciwko zostawieniu Rangersów w szkockiej elicie. Działacze wiedzieli, co robili, stawiając na Gerrarda, który odpłaca się fantastyczną robotą i jako jeden z celów stawia sobie kolejny awans do grupy Ligi Europy. Po Progresie widać następny progres, bo w kolejnej fazie kwalifikacji, w duńskim Herning ulubieńcy protestanckiej części Glasgow pokonali groźne Midtjylland 4:2. Jedną z bramek dla gości strzelił Joe Aribo, którego Gerrard wypatrzył w Charltonie. Tacy zawodnicy jak 23-letni Anglik pójdą za swoim menedżerem w ogień.
Tylko Górnik Zabrze w europejskich pucharach potrafił wyrzucić za burtę The Gers, w sezonie 1969-70, potem nie dawały rady: ten sam Górnik, GKS Katowice, a w 2004 roku we Wronkach w grupie Pucharu UEFA Amica uległa Szkotom 0:5.
W pierwszym meczu IV rundy eliminacji Ligi Europy Legia Warszawa zremisowała u siebie z Glasgow Rangers 0:0. Rewanż w czwartek, 29 sierpnia na stadionie Ibrox o godzinie 20:45.