Tylko przez kilka dni letniego okna transferowego polscy kibice mogli żyć nadzieją, że powiększy się nasza kolonia zawodników występujących w Premier League. Pomysł pozyskania Arkadiusza Milika przez Manchester United jak szybko się pojawił, tak szybko upadł.
W nowym sezonie angielskiej ekstraklasy będziemy mieć tylko czterech swoich przedstawicieli. Tylko, ponieważ przed rokiem było ich siedmiu. Kamil Grabara i Marcin Bułka byli jednak zawodnikami drużyn młodzieżowych a teraz obaj bramkarze postanowili zmienić otoczenie - Grabara trafił na wypożyczenie do Huddersfield a Bułka zamienił Chelsea na Paris Saint-Germain.
Z kolei niemogący doprosić się o szansę w Arsenalu Krystian Bielik zdecydował się na definitywny transfer i za 10 milionów funtów przeniósł się do występującego w Championship Derby County.
ZOBACZ WIDEO: Błąd Grabary w debiucie! Derby lepsze od Huddersfield! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Liczba Polaków w najlepszej zdaniem wielu lidze świata się zmniejszyła, jednak to nie oznacza, że będziemy ich rzadziej oglądać na boisku. Dwóch z czterech naszych rodaków powinno być podstawowymi piłkarzami swoich drużyn, dwaj pozostali muszą czekać na swoją szansę na ławce rezerwowych.
Pierwszy taki sezon Jana Bednarka
Ostatni sezon był przełomowy dla obrońcy reprezentacji Polski. Po objęciu posady menedżera Southampton przez Ralpha Hasenhuttla Jan Bednarek wskoczył do podstawowego składu Świętych i do końca nie wypadł z "11".
Polak spisywał się bardzo dobrze, a efektowne interwencje ratujące drużynę przed stratą bramki robiły wrażenie na wszystkich. Także jego trener publicznie chwalił Bednarka za poczynione postępy.
- Od pierwszego dnia treningów uważałem, że Bednarek jest bardzo dobrym zawodnikiem. Czułem, że może dać nam dużo więcej. On był niesamowity. Jego zagrania pomogły nam zdobyć wiele punktów - mówił w lutym Austriak. Wszystko wskazuje na to, że Polak wciąż cieszy się jego zaufaniem.
W przedsezonowych sparingach Bednarek nadal był podstawowym obrońcą Southampton. Cieszy zwłaszcza to, że Polak wychodził w "11" na mecze z Feyenoordem Rotterdam (3:1) i FC Koeln (2:0).
- Cieszymy się z dobrego początku. Spisujemy się coraz lepiej, musimy znaleźć odpowiedni balans między obroną a atakiem. Jeśli to zrobimy, będziemy naprawdę nieprzyjemnym przeciwnikiem dla każdej drużyny - mówił po ostatnim sparingu reprezentant Polski, który ma powody do optymizmu przed pierwszą ligową kolejką.
Będzie to pierwszy sezon w jego karierze w Premier League, który rozpocznie jako podstawowy zawodnik.
Filar defensywy ma problemy
Po prostu nie było możliwości, aby West Ham United próbował mieszać z obsadą bramki po ostatnim sezonie. To Łukasz Fabiański, a nie sprowadzeni za zdecydowane większe pieniądze Felipe Anderson czy Andrij Jarmolenko okazał się największym wzmocnieniem drużyny.
Choć Młoty przez większość sezonu zawodziły kibiców, reprezentant Polski był wielokrotnie jedynym ich zawodnikiem, który zasługiwał na pochwały. "Gdyby nie on, West Ham straciłby siedem goli" - pisali angielscy dziennikarze po przegranym 0:3 spotkaniu z Wolves (więcej TUTAJ). Takich podsumowań było w trakcie rozgrywek o wiele więcej.
Na dodatek kibice londyńskiego klubu wybrali go najlepszym piłkarzem WHU w całym sezonie.
Manuel Pellegrini liczy na polskiego bramkarza, który byłby pewniakiem do gry przez cały sezon. Byłby, ponieważ w ostatniej chwili Fabiańskiego dopadły problemy ze zdrowiem. 34-latek ma drobne problemy z pachwiną i według angielskich mediów w sobotnim meczu z Manchesterem City może znaleźć się poza kadrą.
Nie ma jednak wątpliwości, że nasz rodak szybko wróci do zdrowia, a co za tym idzie, między słupki West Ham United.
Szansa dla Kapustki
Czy to jest ten sezon? Kibice Bartosza Kapustki zadają sobie pytanie, czy wreszcie młodzieżowy reprezentant Polski otrzyma szansę w Leicester City. Polak jest zawodnikiem Lisów od trzech lat, jednak dwa z nich spędził na wypożyczeniach i do tej pory rozegrał w pierwszej drużynie tylko 151 minut.
W ostatnim sezonie skrzydłowy był zawodnikiem belgijskiego drugoligowca OH Leuven. Właśnie tam Kapustka wreszcie zaczął grać, coraz lepiej spisywał się też w drużynie narodowej Czesława Michniewicza. Gdy wydawało się, że będzie jednym z liderów reprezentacji U-21 na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy, 22-latek w marcu zerwał więzadła krzyżowe w kolanie.
- Zdrowie do tej pory zawsze mi sprzyjało, wcześniej nie miałem żadnej poważniejszej kontuzji. Bardzo żałowałem, łezkę uroniłem, ale jak w każdym trudnym momencie stanąłem twarzą w twarz z problemem - wspominał trudny moment Polak w rozmowie z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).
Czekająca go długa rehabilitacja po raz kolejny postawiła jego dalszą karierę w Leicester pod znakiem zapytania. I choć Kapustka będzie gotowy do gry najwcześniej za dwa miesiące, są optymistyczne wiadomości co do jego sytuacji w klubie.
Kilka tygodni temu dziennikarz Polsatu Sport Mateusz Borek ujawnił, że Kapustka odbył rozmowę z menedżerem Lisów Brendanem Rodgersem. Ten miał mu przekazać, że nie zgodzi się na kolejne jego wypożyczenie i chce mu dać szansę w pierwszym zespole.
"Powiedział mu: Wylecz się spokojnie i zagraj kilka meczów w zespole U-23. Oglądałem twoje mecze w Belgii i chciałbym dać ci szansę" - zdradził znany komentator.
Trudna sytuacja Boruca
W najgorszej sytuacji na starcie sezonu wydaje się być Artur Boruc. 39-latek wciąż czuje się na siłach by kontynuować piłkarską karierę, jednak o grę w barwach AFC Bournemouth będzie mu trudno.
Wprawdzie już w dwóch ostatnich sezonach nasz znakomity bramkarz był rezerwowym, to w trakcie rozgrywek otrzymywał szanse od Eddiego Howe'a. Polak wychodził w podstawowym składzie zwłaszcza w spotkaniach pucharowych i nie zawodził.
Z Anglii dochodzą jednak wieści, że menedżer stracił zaufanie zarówno do Boruca, jak i do drugiego bramkarza Asmira Begovicia. Howe zamierzał ściągnąć ze Stoke City Jacka Butlanda, jednak ostatecznie transfer nie doszedł do skutku. Jeśli jednak wierzyć brytyjskim dziennikarzom, nasz rodak w najlepszym razie znów będzie rezerwowym.
Nawet w Czytaj całość