Piłkarze Broendby IF spisali się w Gdańsku bardzo przeciętnie. - Na pewno nasz wynik był lepszy niż gra. Zakładaliśmy sobie coś zupełnie inaczej niż zagraliśmy i efekt jest taki, że Lechia była na pewno lepszym zespołem. Gdańszczanie grali tak, jak oczekiwaliśmy, ale to my nie potrafiliśmy dobrze zagrać - powiedział Kamil Wilczek, piłkarz klubu z Danii.
Dla Lechii Gdańsk tego dnia nie było straconych piłek. Nie było to jednak zaskoczeniem. - Lechia gra agresywnie od czasu jak przyszedł trener Stokowiec. Teraz gdańszczanie grali bardziej ofensywnie, ale to my im na to pozwoliliśmy. Otworzyliśmy im drogę do tego, by korzystali ze skrzydeł. Ofensywnie gra choćby Mladenović, który dał wiele zespołowi - pochwalił rywali Polak.
Stokowiec: Każdy kibic mógł poczuć dumę. Zobacz więcej!
Polski napastnik miał kilka okazji strzeleckich. Co w nich zawiodło? - Ciężko mi powiedzieć na gorąco. Wydaje mi się, że piłka poszła trochę za mną i nie było łatwo w nią trafić. W innej sytuacji może gdybym strzelił mocniej, to byłby gol - opisał sytuację Wilczek.
Piłkarze Lechii bliżej awansu. Zobacz więcej!
Co prawda Lechia grała dużo lepiej, jednak Broendby IF nie jest na straconej pozycji. - Na pewno musimy zagrać inaczej, stwarzać sobie sytuacje, a ich za wiele nie było w Gdańsku. Trzeba też realizować nasze założenia i szybciej grać piłką. Ona krążyła za wolno i Lechia miała okazję na organizowanie się w defensywie - podsumował Kamil Wilczek.
ZOBACZ WIDEO: Borussia Dortmund lepsza od Liverpoolu. Pięć goli w ciekawym sparingu