Mimo zwycięstwa krakowianie nie zachwycili. - Wisła nie zagrała jakiegoś wspaniałego meczu - stwierdził po spotkaniu trener drużyny gości, Orest Lenczyk. - Cieszy fakt, że mimo tego, że nasza gra jeszcze nie jest taka, jak byśmy sobie tego życzyli, potrafimy wygrywać mecze z silnymi zespołami - ripostował szkoleniowiec Wisły, Maciej Skorża.
Początek meczu w wykonaniu Białej Gwiazdy mógł się jednak podobać. Wiślacy przycisnęli rywali, chcąc szybko zdobyć pierwszego gola. Omal im się to nie udało już w 5. minucie. Zbyt silna centra Rafała Boguskiego zmierzała bowiem w samo okienko bramki Krzysztofa Kozika. Golkiper gości zachował jednak czujność i pewnie wyłapał nadlatującą futbolówkę. Cztery minuty później klasę pokazali bracia Brożkowie. Piotr zagrał górną piłkę wprost na głowę Pawła, lecz jego strzał nieznaczne minął bramkę gości.
To było wszystko, na co w pierwszej części stać było Wisłę. Gospodarze co prawda prowadzili grę, lecz z ich poczynań zbyt wiele nie wynikało. Nienajlepszą postawę wiślaków mógł wykorzystać Bełchatów. Dwukrotnie groźnie na bramkę Mariusza Pawełka uderzał Tomasz Jarzębowski, a dwójkowa akcja Carlosa Costly'ego i Tomasza Wróbla zakończyła się niewykorzystaną sytuacją sam na sam pierwszego z nich. Zmierzającą do pustej bramki piłkę wybił wówczas Arkadiusz Głowacki.
Początek drugiej połowy w zasadzie nie przyniósł niczego nowego. Wiślacy szanowali piłkę, jakby zapominając o tym, że nadal nie strzelili ani jednego gola. Z marazmu drużynę spod Wawelu wyrwał dopiero rewelacyjny w rundzie jesiennej Marek Zieńczuk. To właśnie jego strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Piotra Brożka dał Wiśle w 59. minucie meczu prowadzenie.
Drugi gol padł w przedostatniej minucie meczu, a jego autorem był lider klasyfikacji strzelców - Paweł Brożek. 24-letni napastnik wykorzystał nieporozumienie ciepło przywitanego przez krakowskich kibiców Macieja Stolarczyka z Kozikiem. Najpierw przejął zagrywaną do bramkarza piłkę, aby potem minąć go i ustalić wynik spotkania.
Po meczu Brożek przyznał, że chciałby zdobyć koronę króla strzelców. - Cały czas gonią mnie inni, dlatego myślę, że o tym, kto ją zdobędzie zadecyduje dopiero ostatnia kolejka - mówił piłkarz Wisły. Co ciekawe, jednym z wiceliderów klasyfikacji strzelców jest Zieńczuk. Sam zawodnik twierdzi jednak, że nie jest zainteresowany walką o koronę. - Zostawię ją Pawłowi. Strzelanie bramek to przecież jego powinność - stwierdził pomocnik Białej Gwiazdy.
Brożek dodał natomiast, że jeśli Wisła wygra najbliższy mecz w Poznaniu z Lechem, to "o mistrzostwo będzie spokojny". Chyba nie tylko on nie dopuszcza do siebie myśli, że po tytuł mogłaby sięgnąć jakaś inna drużyna niż ta spod Wawelu.
Wisła Kraków - PGE GKS Bełchatów 2:0 (0:0)
1:0 - Zieńczuk 59'
2:0 - Paweł Brożek 89'
Składy:
Wisła Kraków: Pawełek - Baszczyński, Cleber, Głowacki, Piotr Brożek, Łobodziński (60' Paulista), Cantoro, Sobolewski, Zieńczuk (76' Dudu), Boguski (85' Dudka), Paweł Brożek.
PGE GKS Bełchatów Kozik - Tosik (66' Ujek), Stolarczyk, Pietrasiak, Popek, Wróbel, Strąk, Garguła, Jarzębowski (83' Janus), Rachwał, Costly.
Żółte kartki: Cantoro (Wisła) oraz Costly (PGE GKS).
Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom).
Widzów: 15 000 (gości: 300).
Najlepszy piłkarz Wisły: Paweł Brożek
Najlepszy piłkarz PGE GKS: Tomasz Jarzębowski
Najlepszy piłkarz meczu: Paweł Brożek