Po rocznym pobycie w Rimini Błażej Augustyn miał rozpocząć treningi z zespołem Legii. Włodarze zespołu z Łazienkowskiej chcieli jednak znów wypożyczyć młodego zawodnika, o czym poinformował go dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak. - Nie wiem, jak to możliwe, że klub z Serie A uważa mnie za młodego i perspektywicznego zawodnika, a w Polsce mnie nie chcieli. Poza Catanią miałem oferty z trzech innych klubów, w tym Regginy i Torino. Również Rimini chciało mnie wykupić, ale już wcześniej powiedziałem im, że w przypadku spadku do Serie C, odejdę z klubu - mówi sam zainteresowany.
Augustyn podpisał czteroletni kontrakt z włoskim zespołem, a warszawski klub zarobił na tym transferze 500 tysięcy euro. To zaskakujący ruch ze strony Catanii, bo 21-letni obrońca w ostatnim sezonie grał z powodu kontuzji bardzo rzadko. - Mimo to działacze Catanii przyjeżdżali mnie obserwować i wpadłem im w oko. Czy będę grał? Zobaczymy, nie chcę się na nic nastawiać. W Legii popełniłem kilka błędów, ale każdy je robi. Mam nadzieję, że w Serie A pozwolą mi rozwinąć się piłkarsko i wyeliminować najsłabsze strony - przyznaje wychowanek Strzelinianki Strzelin.
W polskiej ekstraklasie rozegrał tylko cztery spotkania i jak sam mówi, nie zamierza kontynuować kariery w Polsce. - Szkoda, że nie zagrzałem dłużej miejsca w Legii, bo zżyłem się z chłopakami i klubem. Ogólnie jestem zawiedziony Polską, dlatego do naszej ligi nie zamierzam już wracać. Za trzy tygodnie lecę do Włoch, a niedługo potem zaczynamy zgrupowanie. Postaram się jeszcze przypomnieć o sobie ludziom dobrą grą - kończy obrońca, który został ósmym Polakiem w historii, który zagra w Serie A.