Finał Ligi Mistrzów: Tottenham - Liverpool. Mauricio Pochettino: Mieliśmy pecha

PAP / Emilio Naranjo / Na zdjęciu: Mauricio Pochettino
PAP / Emilio Naranjo / Na zdjęciu: Mauricio Pochettino

- Chciałbym przeżyć to jeszcze raz - mówi Mauricio Pochettino po przegranym finale Ligi Mistrzów. Trener Tottenhamu żałuje porażki z Liverpoolem (0:2).

- Czuję się bardzo dumny, ale i nieco pechowy. Rozpoczęcie spotkania od straty bramki było dla nas bardzo trudne. To zmieniło nasze plany, ale jestem dumny ze swoich piłkarzy i fanów. Możemy być optymistami - opowiada w rozmowie z "BT Sport" Mauricio Pochettino. Argentyńczykowi nie udało się poprowadzić Tottenhamu do triumfu w Lidze Mistrzów. W finale Koguty przegrały z Liverpoolem (0:2).

Mecz zaczął się traumatycznie dla londyńczyków. Piłka po zagraniu Sadio Mane trafiła w rękę Moussy Sissoko, a rzut karny w drugiej minucie wykorzystał Mohamed Salah. W 87. minucie wynik ustalił Divock Origi.

- Mieliśmy pecha. Ten rzut karny to było coś, na co nie byliśmy gotowi. Trudno byłoby uwierzyć, że po kilkudziesięciu sekundach będziemy przegrywać 0:1. Trudno było to udźwignąć psychicznie - rozpamiętywał Pochettino.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Reprezentacja Polski wraca do walki o Euro 2020. "Brzęczek będzie chciał coś udowodnić"

Trener Kogutów dostrzegł jednak pozytywy. Liverpool też musiał cierpieć, żeby w końcu odnieść zwycięstwo. Rok temu zawodnicy Juergena Kloppa przegrali finał z Realem Madryt (1:3). - Musimy wyciągnąć naukę, tak jak The Reds z poprzedniej edycji. Cieszę się, że mogę pracować z tą grupą zawodników, ale gratuluję też Liverpoolowi - dodał.

Adrenalina bywa uzależniająca. Poczuł to już i argentyński trener, który liczy dni do kolejnego wielkiego meczu. - Chodzi o to, żeby próbować, wierzyć i wyruszyć w kolejną podróż, żeby wydarzyła się jak najszybciej. Finał Ligi Mistrzów to najlepszy mecz zaraz po tych z mistrzostw świata - przyznał szkoleniowiec Tottenhamu.

Koguty jeszcze nigdy nie wygrały Ligi Mistrzów.

Czytaj też:
-> Hugo Lloris: To bolesne dla wszystkich
-> Jakub Błaszczykowski wspierał Juergena Kloppa w finale

Komentarze (1)
avatar
kibic UL
2.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Grając w 10 cały mecz trudno było zwyciężyć z dobrze dysponowana drużyna Live. Tylko Maurocio wie po co wpuścił Kane na boisko. Nabijanie statystyk w finale LM? No to masz.. A Lucas czekał na 2 Czytaj całość