Wśród nich znaleźli się m. in. Christoph Dabrowski (VfL Bochum) i Sebastian Boenisch (Werder Brema), który tę listę otwiera. Ale już na początku pojawiają się problemy, bo wcale nie jest pewne, czy ten drugi mógłby zagrać dla Polski. - Jak na mój gust, to nie. Zdanie Niemców jest zupełnie inne i... chyba coś w tym jest. Trzymajmy się więc wersji, że mógłby - mówi Chorążyk.
Skąd te wątpliwości? Wszystko dlatego, że FIFA zniosła przepis o wieku piłkarza. Nie ma natomiast mowy o zawodnikach, którzy zagrali w meczu o punkty dla innej reprezentacji. - A z Boenischem tak było, bo wystąpił w spotkaniu kadry młodzieżowej, które liczyło się jako oficjalne - wyjaśnia Chorążyk.
Ta sprawa nie jest jasna także dla Rafała Ulatowskiego, asystenta Leo Beenhakkera. - To jak jest w końcu z Boenischem? On może grać dla nas czy nie? Przecież występował w reprezentacji Niemiec! Nieważne, ile rozegrał spotkań w tamtejszej młodzieżówce. Może teraz tak po prostu zmienić barwy narodowe? - zastanawiał się w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.
Nie lepiej wygląda sytuacja z Filipe Luisem Kasmirskim, który ma na swoim koncie kilka występów w reprezentacji Brazylii. Jednym z nich był ważny mecz na juniorskich mistrzostwach świata. - Zgłosiłem go Beenhakkerowi, ale wątpię, aby ta sprawa zakończyła się dla nas pomyślnie. Problemem są przepisy, a poza tym on nie chce grać dla Polski. Podobnie zresztą wygląda kwestia Acquafreski czy Szeteli - przyznaje Chorążyk.
Problemów prawnych nie byłoby z Damienem Perquisem, piłkarzem francuskiego Sochaux, którego kandydatura także jest rozważana. Ponadto na liście, która trafiła do Holendra, znajdują się nazwiska zawodników, którzy na wstępie nie byliby wzmocnieniem naszej kadry, ale w przyszłości mogliby okazać się przydatni.
W najbliższym czasie priorytetem mają być Dabrowski i Boenisch, którzy zgłaszają chęć gry w biało-czerwonych barwach. Zainteresowany ich usługami jest również Leo Beenhakker, ale o tym czy będą mogli zagrać dla Polski, przekonamy się wkrótce.