Na spotkaniu przedstawicieli europejskich klubów z szefami UEFA, do którego doszło w Madrycie, działacze Europejskiej Unii Piłkarskiej przekonywali o pozytywnych skutkach zmian do jakich ma dojść wkrótce w Lidze Mistrzów i Lidze Europy.
Przypomnijmy, że forsowany jest pomysł, by w nowej formule LM najlepszych 24 uczestników zachowywałoby prawa do udziału w kolejnej edycji. Z ośmiu wolnych miejsc cztery przypadałyby dla półfinalistów LE a tylko cztery dla mistrzów krajów biorących udział w eliminacjach.
I chociaż gospodarz tego spotkania, szef La Liga Javier Tebas również krytykował niektóre planowane zmiany, w tym m.in. zmonopolizowanie rozgrywek przez najbogatsze kluby, spotkał się z krytyką ze strony Dariusza Mioduskiego, prezesa Legii i wiceprezesa Europejskiego Stowarzyszenia Klubów (ECA).
- To miała być bardzo ważna i otwarta debata o przyszłości klubowej piłki w Europie, a skończyło się na kilkugodzinnym, populistycznym show, a głównym aktorem był pan Javier Tebas - napisał w liście otwartym do europejskich klubów Mioduski.
Liga Mistrzów w weekendy? Szef UEFA. "To nonsens". Czytaj więcej--->>>
[color=black]ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Legia Warszawa walczy o mistrzostwo Polski. "Jesteśmy w szalenie trudnej sytuacji"
[/color]
W dalszej części szef Legii krytykuje najmożniejsze kluby z najmocniejszych europejskich lig, że te chcą zawłaszczyć tylko dla siebie pucharowe rozgrywki i co za tym idzie, pieniądze z tego wynikające. Jego zdaniem to znacząco pogłębi podział na kluby bardzo bogate i bardzo biedne.
Javier Tebas postanowił odpowiedzieć na słowa Mioduskiego i sam wystosował do niego otwarty list, który cytuje hiszpański dziennik "AS".
Znany ze swoich kontrowersyjnych tez i mocnych sformułowań szef La Liga nie gryzie się w język od samego początku.
"Z wielką uwagą przeczytałem pana list, który zawiera jednak bardzo poważne błędy, spowodowane nieznajomością i brakiem wiedzy w temacie funkcjonowania piłkarskiej branży. Mam nadzieję, że nie są spowodowane złą wolą" - rozpoczyna Tebas.
"Ja działam w futbolu 30 lat, myślę że pan od zaledwie pięciu. Pracowałem w małych i dużych klubach przez wiele lat, nie pochodzę z elity, tak jak pan. Pan zaczynał od razu w Legii Warszawa, która w Polsce jest tym, czym w Hiszpanii Real Madryt lub FC Barcelona. Sytuacja ta powoduje, że w swoim liście myli pan interesy Legii z interesami małych lig, w tym przypadku z polską ekstraklasą" - czytamy.
Kontrowersyjne słowa Javiera Tebasa. Cenzura w La Liga? Czytaj więcej--->>>
W dalszej części Tebas przekonuje, że reformy UEFA mogą przynieść korzyści klubom w każdym kraju, zwłaszcza takim, jak Legia, "która jest dużą marką w swoim kraju". Hiszpan dodaje, że od zawsze był za większym dostępem do Ligi Mistrzów dla przedstawicieli słabszych lig.
"Z przykrością stwierdzam, że pana słowa ujawniają głęboką nieznajomość funkcjonowania praw telewizyjnych w najważniejszych europejskich ligach. Chciałem jednak dodać, że zawsze jestem gotowy do rozmów i analiz" - przekonuje szef hiszpańskiej ekstraklasy.
"Nigdy jednak nie powinniśmy podejmować decyzji na podstawie wyobrażeń, a to widzę w pana liście. Tu potrzeba więcej profesjonalizmu, a nie fałszywych konsultacji" - podsumowuje.