Kobieta, na łamach Fakt24.pl, twierdzi, że do całej sytuacji doszło 3 lata temu. Jarosław Bieniuk miał przyjść do klubu Ego w towarzystwie swojej ówczesnej dziewczyny. Pani Katarzyna, której imię zmieniono na potrzeby artykułu, ujawniła, że podczas wizyty w toalecie zobaczyła Jarosława Bieniuka w nietypowej sytuacji.
- Jarek robił sobie kreskę z jakiegoś narkotyku. Zaczęłam z nim rozmawiać. Powiedział: "Chodź, chodź!" i zatrzasnął drzwi (...). W pewnym momencie wciągnął kreskę i wtedy, jakby w niego diabeł wstąpił. Złapał mnie za włosy, zaczął ściągać spodnie i wyjmować swoje przyrodzenie (...). Przestraszyłam się i odepchnęłam go. Już prawie byłam na kolanach. To była chwila, byłam w szoku. Cały czas trzymał mnie za włosy. Powiedziałam: "Puść mnie, co ty robisz?!". Wtedy złapał mnie za twarz i próbował mi wepchnąć język w usta. Jakoś się wyrwałam, uderzyłam nogą w drzwi i wyszłam z toalety - opowiedziała kobieta dziennikarzom Fakt24.pl.
Zaraz po wydarzeniach w toalecie 24-latka opuściła klub, nikogo nie informując o całej sytuacji. Według jej relacji przed klubem spotkała jeszcze Jarosława Bieniuka, który przebywał w towarzystwie swojej dziewczyny i miał się w jej kierunku szyderczo uśmiechać.
Decyzję o tym, żeby poinformować publicznie o całej sytuacji, pani Katarzyna podjęła, kiedy dowiedziała się o sprawie Sylwii Sz., która oskarża Jarosława Bieniuka o gwałt w jednym z sopockich hoteli. Pierwsza pisała o tym Wirtualna Polska (wywiad z Sylwią Sz. można przeczytać TUTAJ). - Stwierdziłam, że muszę opowiedzieć o tym, co mnie spotkało, żeby pokazać, że Sylwia nie jest jedyną ofiarą tego człowieka - podkreśliła kobieta.
Dziennikarze Fakt24.pl poprosili mecenas Olgę Jędraszko, pełnomocniczkę byłego piłkarza, o komentarz do oskarżeń pani Katarzyny. - Pan Jarosław absolutnie neguje, aby przytoczona sytuacja miała mieć miejsce i jest zszokowany tymi zarzutami. Dodatkowo wskazuje, że w klubie Ego bywał wielokrotnie, więc potencjalny wybór miejsca, co do którego padają nowe oskarżenia, może nie być przypadkowy. Jednocześnie proszę zwrócić uwagę, iż często w sprawach, w których jedna ze stron jest osobą medialną, z czasem pojawiają się kolejne rzekome pokrzywdzone na fali popularności tematu - podkreśliła mecenas.
Na razie 24-letnia kobieta nie zawiadomiła prokuratury.
To już drugie oskarżenie Jarosława Bieniuka o napaść seksualną. Pierwsze miało miejsce na początku kwietnia bieżącego roku. W nocy z 12 na 13 kwietnia w jednym z sopockich hoteli były piłkarz miał spotkać się z Sylwią Sz. Po spotkaniu kobieta oskarżyła Jarosława Bieniuka o gwałt. 39-latek trafił do aresztu, ale opuścił go kilka dni później za kaucją (20 tys. złotych).
Czytaj także: Krzysztof Rutkowski broni Jarosława Bieniuka
Bieniuk usłyszał zarzut, ale dotyczył on udzielania narkotyków innym osobom, a nie napaści na tle seksualnym. W sprawie domniemanego gwałtu toczy się jednak cały czas śledztwo. Sam Jarosław Bieniuk twierdzi, że jest niewinny. W oświadczeniu prosił media, żeby używały jego pełnego imienia i nazwiska. Podkreślał gotowość do współpracy z policją i wymiarem sprawiedliwości.
Jarosław Bieniuk: Jestem niewinny, staram się pozbierać
Na razie jest to pomówienie, jeśli złoży zawiadomienie, to będzie podejrzenie, a oskarżenie, to dopiero w sądzie, pajacu Łożyński...