240 mln euro - mniej więcej tyle FC Barcelona zapłaciła Liverpoolowi za Luisa Suareza i Philippe Coutinho. Obaj na Anfield potwierdzili swoją wielką klasę i wypłynęli na głęboką wodę. W Anglii stali się piłkarzami kochanymi przez trybuny. Dlatego, kiedy Blaugrana składała oferty, sympatycy nie chcieli godzić się ze stratą.
Kiedy Suarez i Coutinho opuszczali klub, byli absolutnymi gwiazdami. Zastanawiano się, jak Liverpool poradzi sobie bez nich. Tymczasem The Reds dalej walczą o najwyższe cele, a w Lidze Mistrzów po raz drugi z rzędu walczą o finał. Nie będzie łatwo powtórzyć wyczyn sprzed roku i znowu zagrać w finale. Liverpool w pierwszym meczu 1/2 finału przegrał na Camp Nou 0:3. Jedną z bramek zdobył Suarez.
"Szczur"
- Zachował się jak szczur. Był podstępny i paskudny. To facet, który przejechałby swoją babcię, byle strzelić gola. Jednak wszyscy powinni mieć szacunek dla tych, którzy byli dla nich dobrzy w przeszłości - grzmiał po pierwszym meczu John Aldridge, były napastnik Liverpoolu. Irlandczyk zarzucał Urugwajczykowi, że nie szanował na boisku kolegów.
ZOBACZ WIDEO FC Barcelona zagra w finale Ligi Mistrzów? "Messi przerasta Liverpool i całą Ligę Mistrzów"
Czytaj też: FC Barcelona wysłała komunikat do Salaha
Nie chodzi mu nawet o gola, po którym normalnie świętował. Celebrację wypominali mu najzagorzalsi kibice The Reds. Zawiedli się widząc, że Suarez strzela przeciwko swojej byłej drużynie tak, jak każdej innej. - Osoby kochające sport wiedzą, jak ważna jest bramka w półfinale Ligi Mistrzów. Jestem wdzięczny Liverpoolowi, bardzo szanuję klub i nie będę świętował gola na Anfield - tłumaczył się zawodnik na przedmeczowej konferencji.
32-letni snajper pozwolił sobie na sentymentalny powrót do Anglii podczas rozmowy z dziennikarzami. The Reds wypatrzyli go w 2011 roku, kiedy błyszczał a Ajaksie Amsterdam. Czas spędzony na Anfield dużo dał Urugwajczykowi. - Tutaj dojrzałem i poprawiłem się technicznie. Dzięki Liverpoolowi dotarłem do piłkarskiej elity. Zawsze będę miał piękne wspomnienia z tego okresu - opowiadał.
Jest coś, co Suarez wciąż wspomina z ogromnym sentymentem. Pod koniec 2013 roku Brendan Rodgers mu zaufał i na pięć spotkań powierzył opaskę kapitańską. Zaczęło się 15 grudnia w meczu z Tottenhamem. - To jedna z najbardziej wyjątkowych rzeczy w mojej karierze - mówił. Liverpool wygrał 5:0, a reprezentant Urugwaju zdobył dwie bramki i dwa razy asystował.
Statystyki za SofaScore.com:
Sezon 2013/2014 był przełomowy dla piłkarza. W Premier League strzelił 31 goli, został królem strzelców i wybrano go na najlepszego piłkarza ligi. Wtedy Suarezem zainteresowały się największe kluby świata. Mogło być inaczej, gdyby w 2013 roku przyjął ofertę Arsenalu. Kanonierzy zdążyli zainicjować rozmowy z otoczeniem Urugwajczyka. Wtedy interweniował Steven Gerrard.
- Obiecuję, że jeśli zostaniesz na ten sezon, po nim odejdziesz do Bayernu, Barcelony, Realu lub gdziekolwiek chcesz. Ale na razie zostań w Liverpoolu, ponieważ w Arsenalu nie staniesz się lepszym piłkarzem - przekonywał angielski pomocnik.
- Jego słowa mnie przekonały. To osoba, która opiekowała się mną i chciała mojego dobrego samopoczucia. Szybko dostrzegł, jak męczę się na treningach i jestem smutny - wspominał Suarez.
Wielkie pieniądze, wielka presja
Gerrard przewidział też potem, że giganci będą chcieli Coutinho. Brazylijczyk był kluczowym piłkarzem dla Liverpoolu. Rządził i dzielił w środku pola i był nieocenionym wsparciem dla napastników. - Hiszpańscy giganci będą składać za niego oferty za parę lat, tak jak w przypadku Luisa Suareza. To będzie trudny moment dla Liverpoolu - pisał Anglik w swojej autobiografii.
Kolejny raz miał rację. Liverpool musiał walczyć, żeby zatrzymać utalentowanego pomocnika do siebie. Ten decydował się nawet na protesty i symulowanie kontuzji, żeby wymusić na klubie zmianę decyzji. Odejście do Barcelony było dla Coutinho sprawą życia i śmierci.
Statystyki za SofaScore.com:
Dopiął swego zimą 2018 roku i został najdrożej kupionym piłkarzem przez Barcelonę. Ogromna kwota to ogromna presja. Podczas rundy jesiennej, kiedy rozgrywał w Katalonii pierwsze mecze, zbierał pozytywne oceny. Inaczej w obecnym sezonie. Kibice nie są zadowoleni z gry 26-latka.
- Tutaj jesteśmy na świeczniku. Najmniejsza rzecz, jaką zrobisz, nawet malutka, zostaje rozdmuchana do wielkich rozmiarów - opowiadał Luis Suarez. Przekonał się o tym jego brazylijski kolega, kiedy przestał radzić sobie z krytyką. Po zdobyciu pięknej bramki w meczu z Manchesterem United (3:0), zamiast się cieszyć, podszedł do trybun i zatkał uszy. W kolejnym spotkaniu przeciwko Realowi Sociedad pomocnik zebrał gwizdy.
Syndrom Messiego
"Jest najlepszym partnerem Lionela Messiego" - pisze o Suarezie angielska prasa. Latem minie pięć lat, jak Urugwajczyk gra w Barcelonie. Przez ten czas wzorcowo współpracuje z Argentyńczykiem, co nie zawsze wychodziło jego poprzednikom.
Ogromne problemy z Messim miał przecież Zlatan Ibrahimović, potem w jego cieniu nie chciał grać Neymar, ale tego problemu nie rozwiązał nawet transfer do Paris Saint-Germain. Tymczasem Suarez zawarł boiskowe porozumienie z Argentyńczykiem, z którego i sam czerpie korzyści. W 2016 roku przerwał dominację Messiego i Cristiano Ronaldo i został najlepszym strzelcem Primera Division.
Obok Messiego przepada za to Coutinho. Pomocnik miał wprawdzie zostać następcą Andres Iniesty, ale Ernesto Valverde widzi dla niego miejsce na skrzydle. Tam Brazylijczyk nie zaliczył jeszcze spektakularnego występu i wygląda słabiej od Ousmane Dembele. - On może być ważny, ale to Argentyńczyk jest najważniejszą postacią - diagnozował problem Coutinho jego rodak, Zinho.
Spośród byłych zawodników Liverpoolu, większą gwiazdą w Barcelonie jest Suarez. I to on będzie witany na Anfield głośniej. W ich nogach leży to, jak ich występ zapamiętają angielskie trybuny.
Sprawdź również: Juergen Klopp: Musimy zagrać perfekcyjnie