Serie A: Napoli - Atalanta. Zobacz, co pokazał system goal-line po strzale Milika

PAP/EPA / CESARE ABBATE  / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
PAP/EPA / CESARE ABBATE / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik

Trzy, może cztery centymetry! Tyle zabrakło Arkadiuszowi Milikowi, aby zdobył bramkę dla Napoli i tym samym zapewnił wygraną nad Atalantą. Nie udało się podwyższyć na 2:0, to... Napoli przegrało 1:2.

[tag=22007]

Arkadiusz Milik[/tag] mógł "zakończyć" spotkanie SSC Napoli vs Atalanta Bergamo. W 50. minucie meczu - po strzale polskiego napastnika - piłka leciała w kierunku bramki i... No właśnie, był gol, czy nie? Gdyby sędzia uznał bramkę, Napoli prowadziłoby wówczas 2:0 i pewnie nie oddało wygranej już do końca meczu. Gdyby nie uznał, wynik meczu nadal byłby otwarty.

Nie uznał. Milik bezradnie rozłożył ręce, jego koledzy z Napoli zaczęli protestować, ale 43-letni Daniele Orsato był bezwzględny. Jego zdaniem piłka po strzale Milika nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej. Zdążył ją wybić Andrea Masiello. Chwilę później decyzję arbitra potwierdziła technologia goal-line.

Zobacz.

Biorąc pod uwagę, że linie na boisku piłkarskim mają ok. 10-12 cm grubości, to widać jak na dłoni, że Polakowi zabrakło jakieś 3-4 centymetry. Nie więcej.
 
Jak pisaliśmy powyżej, mogło być 2:0, a skończyło się 1:2 (tutaj przeczytasz całą relację z meczu >>). Niewykorzystana sytuacja Milika szybko się zemściła i goście z Bergamo wywalczyli cenne trzy punkty. Zespół Milika i Piotra Zielińskiego tym samym skomplikowała sytuację Krzysztofowi Piątkowi i jego kolegom z AC Milan. Przecież Milan i Atalanta walczą "łeb w łeb" o prawo gry w kolejnym sezonie Ligi Mistrzów (o sytuacji w lidze włoskiej i walce o LM pisaliśmy TUTAJ >>).

ZOBACZ WIDEO Serie A: Znaczące potknięcie AC Milan. Piątek centymetry od asysty [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: