Mocne słowa Romana Koseckiego: Koniec z castingami dla psychopatów w Legii

Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Roman Kosecki
Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Roman Kosecki

Roman Kosecki nie ma wątpliwości, że Aleksandar Vuković poprowadzi Legię Warszawa do mistrzostwa Polski. Były piłkarz nie przebierał w słowach, kiedy mówił o byłych trenerach zespołu.

Legia Warszawa pod wodzą Ricardo Sa Pinto spisywała się poniżej oczekiwań. W końcu zdecydowano się zwolnić Portugalczyka i aktualnie zespół prowadzony jest przez Aleksandara Vukovicia wspomaganego przez Marka Saganowskiego.

Roman Kosecki, który w przeszłości był napastnikiem Legii oraz reprezentacji Polski, a aktualnie jest posłem na Sejm, jest zadowolony z tego stanu rzeczy. - Patrząc na ich nominację, cieszę się, że prezes Mioduski wreszcie poszedł po rozum do głowy i skończył z castingami dla psychopatów. Berg, Hasi, ostatnio Sa Pinto. Patrząc na ich postępowanie z drużyną, można było odnieść wrażenie, że właściciel Legii daje ogłoszenie - zatrudnię psychopatę, który może robić z piłkarzami co mu się podoba, a my mu jeszcze za to dobrze zapłacimy - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".

- Legia będzie mistrzem Polski. W ekstraklasie zawsze wszyscy grają, a na koniec i tak pierwsza jest Legia, do której w końcu wróciła normalność - dodał.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Cudowny sezon Piątka. "Milan bardzo szybko uzależnił się od naszego napastnika"

Czytaj też: 
-> Drużyna Damiana Kądziora mistrzem Chorwacji. To pierwszy sukces reprezentanta Polski
-> Lotto Ekstraklasa. Waldemar Fornalik na dłużej w Piaście Gliwice

Kosecki uważa, że końcówka rozgrywek Lotto Ekstraklasy zapowiada się bardzo ciekawie. Wrażenie zrobiła na nim praca Michała Probierza w Cracovii oraz Piotra Stokowca w Lechii Gdańsk.

Zdeprymowany jest za to postawą Górnika Zabrze i przede wszystkim Lecha Poznań. - To co grają w tym sezonie, to tragedia (...). Działacze wyszli z założenia, że łatwiej zwolnić szkoleniowca, niż wyrzucić ośmiu piłkarzy... Ja uważam jednak, ze dymisja Nawałki to duży błąd - zakończył.

Źródło artykułu: