Lotto Ekstraklasa. Arka - Miedź: legniczanie walczyli o cztery mecze w domu

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: piłkarz Arki Gdynia Christian Maghoma (z prawej) i Petteri Forsel (z lewej) z Miedzi Legnica
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: piłkarz Arki Gdynia Christian Maghoma (z prawej) i Petteri Forsel (z lewej) z Miedzi Legnica

Arka w debiucie Jacka Zielińskiego była bliska zdobycia trzech punktów, jednak ostatecznie zremisowała i znalazła się na miejscu spadkowym. Miedzi mocno zależało na tym, by do rundy finałowej przystępować z pozycji gwarantującej 4 mecze w domu.

Po odpadnięciu w półfinale Pucharu Polski, Miedzi Legnica zależało na dobrym zakończeniu weekendu. - Na pewno był to dla nas trudny tydzień z dwóch względów. Graliśmy o finał Pucharu Polski, co wywoływało w nas duże emocje. Wszyscy w Gdyni wiedzą z czym to się wiąże, bo Arka grała już w finale i zdobywała Puchar Polski. Z Jagiellonią przegraliśmy w końcówce, po walce. Kolejne dni były ważne z powodów mentalnych i dla oczyszczenia głów, bo taki mecz zawsze zostawia ślady - powiedział Dominik Nowak, trener Miedzi.

Legniczanie ostatecznie zakończyli rundę na 11. miejscu. Da im to cztery mecze w domu. - To spotkanie było bardzo ważne, gdyż walczyliśmy, by mieć te cztery mecze u siebie w rundzie finałowej. Chciałbym pogratulować piłkarzom, bo grając na trudnym terenie i przeciw drużynie mającej dobrych zawodników, potrafiliśmy wyrównać. Dużą rolę odegrał charakter i dążenie do osiągnięcia celu. Mentalnie na pewno jesteśmy zwycięzcami - dodał Nowak.

Zobacz tabelę Lotto Ekstraklasy!

Arka Gdynia prowadziła jeszcze na kilka minut przed końcowym gwizdkiem. Ostatecznie zremisowała. - Bardzo szkoda remisu, bo zasłużyliśmy na zwycięstwo. Piłka nie jest jednak sprawiedliwa i ten dzień to pokazał. Mieliśmy spotkanie pod kontrolą w drugiej połowie i mogliśmy dobić Miedź. Wyszliśmy z kilkoma akcjami, które powinny zakończyć się bramką, jednak podejmowaliśmy w nich złe decyzje. Mamy do siebie pretensje, bo w końcówce niepotrzebnie wdaliśmy się w bijatykę. Była akcja za akcję i skończyło się jak widzieliśmy - podsumował Jacek Zieliński, który debiutował na ławce trenerskiej Arki.

Kibice Korony Kielce mają dość. Zobacz więcej!

- Chłopcy zostawili dziś wiele zdrowia. Na tym bardzo dobrym boisku próbowaliśmy pograć w piłkę i kilka akcji było bardzo fajnych, ale czegoś nam zabrakło. Mamy tylko 1 punkt. Ja powiedziałem drużynie po meczu, że jak utrzymamy tę grę i dołożymy chłodną głowę oraz skuteczność, to damy sobie radę. Nie opuszczamy głów. Sytuacja jest ciężka, ale nie z takich opresji się wychodziło - podsumował Zieliński.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czego oczekuje Robert Lewandowski? "Może zechcieć zostać królem niemieckiego podwórka"

Komentarze (0)