Mecz Lazio Rzym z AC Milan śmiało może pretendować do miana najgorszego w historii futbolu. Chodzi o ten w Pucharze Włoch, rozegrany kilka tygodni temu. Nie było wtedy ani goli, ani emocji, a piłkarze z Rzymu pokazali, że Krzysztof Piątek nie jest Cristiano Ronaldo i sam meczu jednak nie wygra. W sobotę w Serie A też długo - delikatnie mówiąc - ciekawie nie było.
W 79. minucie Franck Kessie pewnie strzelił jednak z rzutu karnego i uratował Milanowi mecz. Ależ chcieliśmy, żeby do jedenastki podszedł Krzysztof Piątek. No, ale to Kessie jest jednak numerem jeden w rzutach karnych i taki superstrzelec jak Piątek, też musi szanować hierarchię.
Piłkarze Lazio po raz kolejny zgasili jego gwiazdę. Polak był i dobrze przykryty i skutecznie odcięty od reszty zespołu. Częściej oglądał piłkę, niż nią grał. Choć też gdy już miał ją przy nodze, to zachowywał się inaczej niż wcześniej - o dziwo jeśli miał piłkę w okolicach bramki, to podawał a to do Suso, a to do Hakana Calhanoglu. Znakiem rozpoznawczym reprezentanta Polski była do tej pory bezkompromisowość. Miał piłkę, to strzelał na bramkę, nie kombinował. W sobotę był już większym altruistą i też źle na tym wyszedł.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Krzysztof Piątek przerósł AC Milan? "Trafił tam, aby im bardzo pomóc"
Nie strzelił 22. gola w Serie A i nie zbliżył się do brazylijskiego Ronaldo, który w sezonie 1997/98 strzelił 25 goli i został najskuteczniejszym debiutantem w Serie A. To jest dziś cel Krzysztofa Piątka - samemu ścigać największe gwiazdy. Teraz Ronaldo z Brazylii, a za 2-3 lata, kto wie, może tego portugalskiego. Polak na razie i tak przełamuje kolejne bariery.
Od przybycia do Milanu Piątek strzelił więcej goli niż reszta kumpli z drużyny (łącznie). Jeśli do końca sezonu zdobędzie dwie bramki, będzie pierwszym graczem w historii Serie A, który w jednym sezonie strzelił 10+10 w dwóch drużynach.#włoskarobota
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) 13 kwietnia 2019
W sobotę w miarę groźnie uderzył na bramkę w 31. minucie. Wyskoczył najwyżej, ale bramkarz kontrolował lot piłki. W drugiej połowie sędzia dosyć zdecydowanie ostrzegł Polaka, że kolejna próba wymuszenia faulu źle się dla niego skończy. Chwilę wcześniej Piątek upadł tuż przed polem karnym, chciał wymusić rzut wolny. W ogóle nasz napastnik zbyt często łapał się za głowę, jak wtedy gdy - zdaniem sędziego - sfaulował Francesco Acerbiego. I sędzia podyktował rzut wolny.
W 70. minucie Zapata ruszył środkiem, podał w pole karne do Piątka, ale nie w tempo i wrzucił go trochę do boku. Polak mógł tylko uderzyć w bramkarza.
Lazio wydawało się w Mediolanie zespołem lepiej ułożonym mecz miało pod kontrolą. Najpierw jednak sędzia podyktował rzut karny, ale zmienił decyzję, bo Francesco Acerbi rękę miał przy sobie. Chwilę później arbiter podyktował jedenastkę jeszcze raz, gdy powalony został Mateo Musacchio. Kessie się nie pomylił.
Końcówka meczu zrekompensowała resztę spotkania. Lazio ruszyło, Milan kontratakował, zrobiło się naprawdę ciekawie. Wynik jednak się nie zmienił.
AC Milan po wygranej awansował na 4. miejsce w tabeli. Krzysztof Piątek ma 21 goli. Tyle samo co Fabio Quagliarella.
AC Milan - Lazio Rzym 1:0 (0:0)
1:0 - Franck Kessie k. 79[b]
[/b]